Trochę długo nie pisałem, ale mam znakomitą wymówkę. Przepraszam wszystkich, którym „cośtamcośtam” zawaliłem, ale zawitał do Polski Bobby Mercy Oliver (jakieś ataki? Kasperski milczy na ten temat), muzyk grający dokładnie ten gatunek muzyki, który od trzydziestu lat na naszym krajowym podwórku próbujemy popularyzować my, czyli Wielka Łódź, i zagrał z nami parę sztuk. I po tych paru sztukach tak nam się spodobało wspólne granie (podkreślam, NAM, nie tylko zespołowi, ale także Bobbiemu), że zdecydowaliśmy się na nagranie wspólnej płyty. Jak blues, to blues, czyli – w domu. Na całe nagranie mieliśmy TRZY GODZINY – w sumie o dwie za dużo 😉 No i przy okazji mogę opisać, jak to domowymi, półamatorskimi środkami można takie nagranie zrobić i co z tego może wyjść. Żaden reamping czy edycja, czyste granie!
Bobby Mercy Oliver i Wielka Łódź
8 Komentarzy