Reamping część 48 – powerbrake i zmiana brzmienia wzmacniacza

DAW-AMP seria drugaMoje granie na gitarze jest „średnie”, postanowiłem sięgnąć po bardziej muzyczne próbki. Ślady czystych gitar wziąłem ze strony http://www.cambridge-mt.com/ms-mtk.htm, na której znajdują się wielośladowe materiały różnego rodzaju. Do testów wziąłem oczywiście brzmienia trochę „cięższe”.

W tej części dwa trochę dłuższe ślady gitarowe, wzięte z sesji Cnoc An Tursa: ‚Bannockburn’ oraz Hollow Ground: ‚Left Blind’. Są to ślady o nazwach odpowiednio 19_ElecGtr1DI z pierwszej sesji oraz 11_ElecGtrDI1 z drugiej. W sesji Pro-Tools wygląda to jak poniżej – starałem się zrównać poziomy jak tylko się dało:

Daw-AMP i powerbrake reamping session

Wzmacniacz Krank Rev Jr odkręcony „na maksa”, trudno było przy nim wytrzymać – a musiałem, na szczęście próbki są krótkie. Z kolei z włączonym powerbrejkiem musiałem uważać, bo nagrywały się słuchawki od komórki, wiszące na mojej szyi i obijające się o siebie (no, prawie). Jak widać, pierwszy ślad, z utworu „Bannockburn” wygląda bardzo podobnie, ale drugi, z utworu „Left Blind”, w którym jest sporo niższych i tłumionych dźwięków, już jest trochę inny.

A jak to brzmi? Proszę bardzo:

No i słychać to, co widać – druga próbka ma ewidentnie podbite najniższe częstotliwości. Dużo, nie dużo – zależy od punktu widzenia, w każdym razie słychać różnice. Nie jest to nic, z czym nie mielibyśmy sobie poradzić za pomocą korektora (we wzmacniaczu czy później w DAW) oraz, co ciekawe, wcale nie musi to być wadą, a czasem wręcz przeciwnie. No tak, tylko z czego to wynika? Mój powerbrake ma impedancję (oporność raczej) wyjściową około 0,8Ω, co oznacza współczynnik tłumienia (damping factor) około 10. Wzmacniacze tranzystorowe mają współczynnik tłumienia wielokrotnie większy, a wzmacniacze lampowe wprawdzie nie aż tak wielki, ale przynajmniej parokrotnie większy. Im mniejszy współczynnik tłumienia, tym głośnik jest słabiej „trzymany” przez wzmacniacz i raz pobudzony, nie jest od razu tłumiony, mimo, że pobudzenia już nie ma. Zjawisko jest widoczne przy niskich częstotliwościach, oczywiście zwłaszcza w okolicy częstotliwości rezonansowej głośnika czy zestawu głośnikowego.
Różnice w brzmieniu zamieszczonych próbek wynikają więc nie z różnego brzmienia wzmacniacza na skutek nieimpedancyjnego, innego niż głośnik obciążenia (choć takowe też zapewne są, tylko dużo mniej słyszalne), tylko ze słabego tłumienia głośnika (czy zestawu głośnikowego). Widzimy przy okazji, dlaczego nie należy łączyć głośników szeregowo – w takiej sytuacji wystąpi podobne zjawisko.
Co z tym możemy zrobić? Niewiele, przynajmniej jeżeli musimy pilnować kosztów. Rozwiązaniem byłby transformator albo autotransformator – nie musiałby być dużej mocy, ale parametry musiałby mieć dobre, w końcu chodzi o brzmienie. Problem w tym, że taki element – z oczywistych względów specjalny, czyli na zamówienie – to spory koszt i nieznane parametry brzmieniowe, może być lepiej ale może być gorzej. Tak więc transformatora raczej na pewno nie będzie. Co w zamian? Im większy współczynnik tłumienia mocy, tym mniejsza wyjdzie impedancja wyjściowa tłumika, i zarazem współczynnik tłumienia – tylko większe tłumienie mocy zachęca do odkręcania wzmacniacza ponad wszelką miarę i rozsądek, co w najlepszym przypadku może prowadzić do przedwczesnego zużycia lamp, a w najgorszym do poważnych uszkodzeń…
Hmm… wychodzi na to, że to podbicie dołu jest bardzo fajne 😉

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.