Czy Ty też popełniasz te błędy? Błąd trzeci – przesłuchy

stopBardzo często zespoły wchodzą do studia przygotowane – włącznie z wyprodukowanymi w domu śladami pilotowymi. W studiu chcą nagrać to, czego w domu nie mogą – czyli przede wszystkim perkusję, gitary akustyczne i wokale. Nie mamy wtedy wpływu na jakość śladów nagranych w domu, natomiast mamy na jakość tych nagrywanych u nas…

A z tym w rezultacie może być różnie. Nagrania perkusji to bardzo złożone zagadnienie, to trwający wiele roboczogodzin proces doboru mikrofonów, przedwzmacniaczy, ustawienia samej perkusji i mikrofonów – i fajnie, za to nam płacą 😉 Gdy wszyscy są już zadowoleni z brzmienia, następują nagrania „właściwe”. Ponieważ brzmienie jest ustalone i zaakceptowane, zaczynamy skupiać się na aspektach wykonawczych – czy równo, czy z jajem. Ponieważ dogrywamy perkusję do istniejących śladów pilotowych, metronom jest oczywistością. Po paru godzinach ustawiania, a jeżeli ustawianie było wczoraj, to po paru godzinach nagrań, założenie słuchawek perkusisty wiąże się z dużym ryzykiem „uszkodzenia narządu” – jest naprawdę głośno. A w reżyserce słuchamy, czy jest równo, a więc słuchamy z metronomem. Tymczasem mikrofony overhead znajdują się często niebezpiecznie blisko głowy perkusisty, a więc też niebezpiecznie blisko słuchawek, w których oprócz stopy i werbla jest też sporo metronomu…

No i już wiadomo, o co chodzi. Rzadko (albo wcale) sprawdzamy, czy na wybrzmieniu w końcówce utworu albo zawieszeniach w środku nie słychać metronomu. Na takich zawiszeniach blachy brzmią i nie można ich brutalnie wyciszyć, tak więc jeżeli metronom ze słuchawek się do overheadów przedostaje, to będzie słyszalny. Dlatego konieczne jest sprawdzenie, jak wygląda sprawa przesłuchu metronomu i podjęcie zawczasu odpowiednich kroków.

Podobna sytuacja występuje bardzo często podczas nagrań gitary akustycznej. Tu również w cichszych fragmentach i innych „przebierankach”, zwłaszcza, gdy gitara ma być na pierwszym planie albo wręcz solo, przesłuchy metronomu mogą zrujnować dobre nagrania. Jeżeli nie zauważymy tego i nie poprawimy śladu od razu, to raczej na pewno ta sesja pójdzie do kosza.

Jeżeli sami będziemy ten materiał zgrywać, to będziemy musieli coś z tym zrobić – niestety, najczęściej po prostu szybciej wyciszyć, czy podmienić blachy w wybrzmieniu – ale co z gitarą? Nie w każdym utworze będzie pasował dograny od początku „cowbell maskujący”. Jeżeli tak nagrane ślady oddamy zespołowi, to razem z tymi śladami oddamy też świadectwo naszego profesjonalizmu – a po co ktoś obcy ma nas psy wieszać, o potencjalnej stracie kolejnych klientów nie wspominając?

Co możemy zrobić? Zamknięte, dobrze izolujące słuchawki to oczywistość, nie o tym będziemy dyskutować. Przede wszystkim musimy dawać metronom do słuchawek najciszej, jak się da. W moim przypadku, gdy każdy muzyk ma własny mikser odsłuchowy, kontrola jest utrudniona, ale musi mieć miejsce, tak w słuchawkach wykonawcy, jak w reżyserce, odsłuchując ślad z wyłączonym metronomem. Całkowicie wyłączonym, bo nawet metronom grający ze słuchawek z drugiego pomieszczenia może zmylić. Trudno wyciszać metronom gitarzyście, gdy gra wstęp, ale niestety – właśnie w tych momentach może on być słyszalny, w refrenie problemu już nie ma. Na pewno możemy natomiast wyciszyć (trochę, raczej nie całkowicie) metronom w momentach zawieszenia – owszem, wszyscy muszą wejść „na raz”, ale ponieważ jest cisza (tylko blachy wybrzmiewają), to i metronom może być ciszej, i tak będzie słyszalny. Całkowicie wyciszyć metronom musimy natomiast na końcu, żeby nic nie weszło po ostatnim uderzeniu na wybrzmienie blach – i oczywiście perkusista siedzi cicho i nie oddycha 😉

No tak, ale to są w sumie sprawy oczywiste, taka „higiena” pracy w studiu nie powinna nam być obca. Są jednak sytuacje, w których metronom ze słuchawek po prostu przechodzi do nagrania, a ściszyć już nie możemy, bo muzyk zaczyna grać nierówno albo chociaż traci „poczucie komfortu”. Wtedy musimy kombinować. Oczywistym parametrem, na który mamy wpływ, i który ma duże znaczenie, jest brzmienie metronomu, czy próbka, jaka została użyta. Okazuje się, że niektóre brzmienia metronomu są lepiej słyszalne, a więc metronom może być ciszej i nadal spełniać dobrze swoją funkcję. Z drugiej strony, jeżeli muzykowi jest w zasadzie wszystko jedno, możemy poszukać eksperymentalnie, jakie brzmienie metronomu się najmniej przebija. Tu nie ma gotowych rozwiązań, to są sprawy indywidualne, każdy muzyk ma swój ulubiony rodzaj metronomu, do którego jest przyzwyczajony i którego brzmienia „oczekuje”, a wiele zależy też od aranżu. Czasem perkusiści mają swój ulubiony metronom „przypadkowo” przy sobie – wtedy warto nagrać próbkę i bazując na niej stworzyć ślad metronomu.

Metronom mamy w słuchawkach najciszej jak się da, muzyk już trochę się krzywi, a przesłuchy są nadal? Proponuję wykorzystać przeciwfazę. Może to brzmi śmiesznie, ale metronom dany do słuchawek w przeciwfazie może zmniejszyć przesłuchy i to z dwóch powodów. Po pierwsze, po chwilowym szoku wykonawcy związanym z dziwnym uczuciem „coś jest nie tak” okazuje się, że metronom dochodzący „gdzieś zza głowy” jest wyraźniejszy niż taki sam słyszany ze środka – można go więc jeszcze trochę ściszyć. Po drugie, do mikrofonów nagrywających nie dochodzi taki sam sygnał z lewej i prawej słuchawki, tylko sygnały w przeciwfazie – na całkowite znoszenie się nie ma oczywiście co liczyć, ale troszkę ciszej będzie. Niestety, jeżeli już, to znoszenie jest większe dla niskich częstotliwości, a przesłuchy słychać na wyższych, ale warto spróbować.

Drugi „patent” jest nieco bardziej skomplikowany, ale dość skuteczny, zwłaszcza w nagraniach chórków, choć nie tylko. Jeżeli nie możemy pozbyć się przesłuchów, spróbujmy je zmniejszyć – w newralgicznych momentach (wstęp, wybrzmienie, zawieszenia) nagrajmy po prostu drugi ślad. Oczywiście, perkusista czy gitarzysta nie muszą grać, ważne, żeby tak samo siedzieli (zwłaszcza głowa musi być tak samo) i się nie ruszali, o oddychaniu nie wspominając (jeżeli dublujemy jakieś ślady, to pamiętajmy o możliwości odwrócenia fazy w jednym z nich – oczywiście, jeżeli nie kombinujemy z panoramą). Tak dogranych śladów „antyprzesłuchowych” nie możemy obrabiać niezależnie, jeżeli zmieniamy poziom czy korygujemy ślad overheadów, to drugi ślad korygujemy identycznie – najlepiej na wspólnej grupie. Po odwróceniu fazy w dodatkowym śladzie przesłuchy się słyszalnie zmniejszą – oczywiście kosztem szumów czy zakłóceń, coś za coś. Na cuda nie liczmy, decybel dwa to wszystko, co uzyskamy – ale warto spróbować.

Jeżeli muzyków już nie ma, mikrofony zwinięte, a przesłuchy metronomu słychać, to możliwości manewru mamy bardzo małe, a jakakolwiek edycja najprawdopodobniej będzie słyszalna. No cóż, przynajmniej będzie nauczka…

Metody likwidacji przesłuchów metronomu przyjmę nieodpłatnie w każdych ilościach – zapraszam do komentarzy 😉

Reklama

12 komentarzy do “Czy Ty też popełniasz te błędy? Błąd trzeci – przesłuchy

  1. sławek

    No to jeszcze jeden pomysł. Słuchawki dokanałowe. Ich dźwięk nie wydostaje się na zewnątrz, ponieważ ich wylot jest skierowany wprost do kanału w uchu poprzez szczelny dopasowany element. Istnieją nawet wysokiej klasy modele tego typu.

    Odpowiedz
    1. nagrywamy Autor wpisu

      Tak, to jest rozwiązanie, zresztą już jest w komentarzach. Dobre są też, jak pisałem, „pchełki”, nawet od komórki, uzupełnione z zewnątrz normalnymi słuchawkami zamkniętymi, działającymi lub nie.

      Odpowiedz
  2. sławek

    Nie jestem muzykiem więc nie mogę wiedzieć jak by to się sprawdziło, wydaje mi się jednak że podanie taktu błyskami światła byłoby dla muzyka lepsze i wygodniejsze ponieważ nie jest możliwe zagłuszenie takiego metronomu, cokolwiek by ten muzyk nie wyczyniał. Inną sprawą jest że da się to zrobić na różne sposoby, ale np. zrealizowanie tego na palniku do lamp błyskowych oświetlałoby całe pomieszczenie uwalniając muzyka od patrzenia w jeden punkt.

    Odpowiedz
    1. nagrywamy Autor wpisu

      No właśnie – jest wiele możliwości „świetlnych”, w tym wiele bardzo prostych – a jendak muzycy chcą wciąż „rhythmwatcha” do słuchawek 😉
      Może dlatego, że nikt na serio nie próbował, nie wiem…

      Odpowiedz
  3. Artur(m)

    To ciekawe z tym „optycznym” metronomem. Są LED-y wydajne, można dowolnego klika, przepuścić przez jakiegoś „Szmita”, z tranzystorem wykonawczym średniej mocy. Ciekawe jak zareagowałby „przeciętny pałkarz”. Choć w newralgicznych momentach musiałby chcieć:).
    W wolnej chwili, nie filozofia zrobić. Ogólnie „miałem robić takie błędy”,.. o Wielki Internecie – dobrze, że jesteś.
    Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. nagrywamy Autor wpisu

      Problem w zrobieniu żaden, nawet był głęboko zaawansowany projekt nie migający, tylko linijka latająca – sądzę, że brak popularności takich wynalazków bierze się z tego, że one po prostu nie bardzo pasują muzykom…

      Odpowiedz
  4. sławek

    Cześć, a nie można podawać taktu np, za pomocą światła zamiast dźwięku? Na przykład czymś w rodzaju stroboskopu.

    Odpowiedz
  5. Igor

    Bardzo dobry i uświadamiający wpis! Jeśli mogę, to tylko dodam, że nieocenionym dla mnie sposobem jest zrobienie „mapy metronomu”. Jeżeli dobrze poznamy utwór, który mamy nagrywać (co uważam za kluczowe), to możemy sobie pięknie zautomatyzować pojawianie się i zanikanie (lub ściszanie) „klikania” w newralgicznych miejscach i już u źródła zminimalizować potencjalne problemy w dalszych etapach. Pozdrawiam ciepło!

    Odpowiedz
    1. nagrywamy Autor wpisu

      Tak, właśnie sciszanie metronomu w odpowiednich momentach mam na myśli.
      Jeżeli dostajemy ślady i dogrywamy tylko akustyczne instrumenty, to od razu widać, gdzie co gra i gdzie będą problemy z metronomem, tylko problem w tym, żeby o tym pamiętać 😉

      Odpowiedz
  6. Nagrywacz

    Ten drugi sposób który opisujesz bardzo dobrze sprawdza się przy dogrywaniu chórów do gotowego podkładu jak się nie ma dla każdego z chórzystów osobnej pary słuchawek. Trzeba to koniecznie wcześniej wypraktykować, bo przesłuch jest ale znacznie mniejszy. Zasadność używania tej metody jest podyktowana także charakterem samego utworu do którego partia chóralna jest dogrywana:)

    Odpowiedz
    1. nagrywamy Autor wpisu

      Tak, w pierwszym zdaniu właśnie dlatego wspomniałem o tym. Nie tylko to działa, jak nie ma słuchawek – działa, jak są, 12 par z odsłoniętym jednym uchem czasem jest gorsze od odsłuchu z głośników 😉

      Odpowiedz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.