Nowy DAW-AMP

dwtminZmuszony sytuacją na rynku półprzewodników stworzyłem nową wersję DAW-AMPa. Ale spokojnie – koncepcja sprawdzona, kompatybilność wsteczna zachowana, obudowa i obsługa niezmienione. Zasadniczo – żadnych zmian 😉

Najpierw pandemia, teraz wojna – przerwane „łańcuchy dostaw”, spadająca na łeb na szyję jakość podzespołów z krajów dalekiego wschodu, wzrost cen, cło, VAT i w ogóle. Koncepcja DAW-AMPa powstawała na przełomie wieków, wtedy zakup podzespołów był jakoś łatwiejszy. Okazało się, że dzisiaj kupienie zwykłego wprawdzie, ale prawdziwego wzmacniacza operacyjnego to loteria i to taka mocno oszukana. Nawet wydawałoby się pewne źródła potrafią mieć w ofercie „przemalowane coś”. Wydawało mi się, że czegoś takiego jak znany TL 071 nie opłaca się fałszować, bo czym go zastąpić? Głupi ja… Można fałszować, jak nie jak tak? Po pierwsze – mniej więcej połowa w ogóle nie działa. W ogóle. Nie pobiera prądu, nic. Pewno są po prostu puste w środku. I to paradoksalnie jest najlepszy przypadek – całe pudełko do kosza i już, szkoda tylko, że trzeba wlutować, żeby się przekonać. Ale wszystkie pozostałe – podkreślam, wszystkie – scalaki jakie kupowałem ostatnio, okazały się być felerne. Niby jakoś działają, ale… dziwne zniekształcenia, szumy, wzbudzanie się przy różnym obciążeniu. Doszło do tego, że wygrzebałem wzmacniacze operacyjne 741, które mam jeszcze z liceum (lata siedemdziesiąte!) i one mniej szumią i generalnie lepiej działają niż współczesne 071! Do tego transformatory Monacor również nie są już takie jak kiedyś, blacha cieniutka a i uzwojenia (czyli indukcyjności) chyba też „lepsze”, bo bardziej obciążają układ i trudniej je porządnie wysterować.

A tymczasem dostępne są wciąż stare zapasy tranzystorów CEMI – BC109 i 179 doskonale nadają się do zastąpienia wzmacniacza operacyjnego. Testy z nowoczesnymi niskoszumnymi tranzystorami BC czy MPSA w stopniu wejściowym pokazały, że owszem można (i tak będzie, bo metalowe BC109 w końcu się skończą, a i technologia SMD kusi bezawaryjnością), ale różnice są w zasadzie pomijalne, zwłaszcza przy szumach hi-gainowych wzmacniaczy. Trochę więcej elementów, trochę więcej roboty, ale okazało się, że warto, bo nie dość, że działa jak trzeba, to działa lepiej. To lepiej oznacza dwa aspekty. Po pierwsze – charakterystyka przesterowania. Wiadomo, że wzmacniacze operacyjne przesterowują się „wściekle”, generując masę brzydkich artefaktów. Nie jest łatwo przesterować DAW-AMPa, ale jednak udało się – przetworniki Dimebucker o dwukrotnie wyższym poziomie wyjściowym dały radę 😉

Po drugie – zmniejszenie wzmocnienia w otwartej pętli (niemożliwe przy użyciu wzmacniaczy operacyjnych) i dodatkowe elementy umożliwiły wreszcie użycie zasilaczy impulsowych. Ten aspekt jeszcze w testach – trzeba pamiętać, że zasilanie urządzenia to jedno, a co taki zasilaczyk od ledów wysyła do sieci to drugie – znacznie gorsze. Tak więc na razie nie napalajmy się za bardzo, aczkolwiek testy są obiecujące..

Tak więc generalnie wszystkie nowe DAW-AMPy są już pozbawione układów scalonych, „przyjaźniej” się przesterowują (jak już nie mogą inaczej) i prawdopodobnie wysyłane będą z zasilaczami impulsowymi.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.