Gdzie jest granica minimalnego napięcia zasilania interfejsu? Trudno powiedzieć, jeżeli podejdziemy do sprawy „audiofilsko”, to baaardzo daleko, jeżeli inżyniersko, to musimy mieć co najmniej 6dB zapasu, lepiej 12dB. Oznacza to dwukrotnie lub czterokrotnie wyższe napięcie zasilania – no i w sumie dotyczy to wszystkich urządzeń z gitarą współpracujących – bufory, chorusy, splittery, czy co tam jeszcze jest. Niespodzianka, prawda?
No dobrze, nieważne, co się komu wydaje, obiecałem pomiary – to proszę bardzo. W roli głównej występuje Epi Les Paul Junior, znany z poprzednich części. Buforem jest Focusrite Platinum Penta, wzmocnienie dokładnie równe jedności, sprawdzone w pętli. Interfejs Digidesign 96io tym razem pracujący z poziomem operacyjnym +4dBu. Gram ja, struny się postarzały i nastrojenie gitary przekracza moje możliwości, zresztą nie o to chodzi. Trudno, nie trzeba słuchać 😉
Jak widzimy, wygląda to całkiem nieźle. Poziom dobry, zniekształceń nie widać. Jeżeli chodzi o „słuchalność”, to nie polecam, ale zamieszczam, jakby ktoś chciał samemu sprawdzić poziomy:
To jest zwykła, tania gitara wpięta przez bufor (tylko dopasowujący impedancję, żadnego wzmocnienia) bezpośrednio w profesjonalny interfejs pracujący z poziomem operacyjnym +4dBu, w dodatku skalibrowanym na -14dBFS, czyli dającym dwa decybele większy odstęp od przesterowania niż standardowe interfejsy. Liczby mówią więcej niż słowa, więc zmierzmy poziom szczytowy nagranej próbki:
Jak widać (po lewej na dole) maksymalny poziom szczytowy to -5,8dBFS. Możemy też przeprowadzić „analizę” w niezawodnym kubusiu:
Zachęcony tym wszystkim zmierzyłem też maksymalny miernikiem z pamięcią poziom RMS, jaki może wytworzyć Epi – wynik jest również bardzo zaskakujący, choć muszę uczciwie przyznać, że wydobywane w czasie pomiarów dźwięki z muzyką nie miały wiele wspólnego 😉 No, ale poziom jest:
Co z tego wszystkiego wynika? Proponuję przeliczyć te poziomy na wolty. Przypomnę, że musimy posługiwać się poziomami szczytowymi, bo chodzi nam o obcinanie (czy też raczej NIEobcinanie) szczytów. No to liczymy.
Tak więc:
0dBu to poziom szczytowy 1,1V
+4dBu to poziom szczytowy 1,75V
kalibracja interfejsu na poziomie +4dBu=-14dBFS daje pięciokrotnie większy maksymalny poziom, czyli 8,75V
Epi LP Junior był o 6dB (czyli dwukrotnie) słabszy niż poziom maksymalny, czyli ok 4,4V
Czyli Epi LP junior generuje poziom wyjściowy o napięciu szczytowym 4,4V (tyle co płaska bateria od latarki 😉 ) i napięciu międzyszczytowym 8,75V. I właśnie te 8,75V nas interesuje, bo to jest właśnie zakres napięcia wyjściowego, jakie musi zapewnić urządzenie, i z oczywistych względów napięcie zasilania musi być wyższe od tego napięcia (choć trzeba przyznać, że 2,4V RMS też robi wrażenie). Nawet idealnie zaprojektowane, wykonane i wyregulowane urządzenie zasilane z baterii 9V nie jest w stanie wytworzyć na swoim wyjściu takiego napięcia międzyszczytowego – nie wgłębiając się w zagadnienia elektroniczne uwierzmy, że teoretycznie musimy odjąć przynajmniej pół wolta „z każdej strony” w przypadku wyjść przeciwsobnych albo tylko „z jednej strony” w przypadku wyjść single-ended, tak więc będzie to „prawie” tyle, ale jednak mniej. Urządzenie zasilane z wyższego napięcia, np 12V, teoretycznie mogą bez zniekształceń odtworzyć sygnał o tej wartości, ale z zapasem 2dB! W dodatku gitara o której mówimy z pewnością nie zachwyciłaby poziomem przesteru żadnego „ciężkiego” gitarzysty, zarówno przetworniki, jak i struny mogą być „mocniejsze” – nie wspominając o samym instrumencie, który też trochę znaczy. No tak… ciąg dalszy nastąpi 😉
ok, nie znam się na elektronice i właśnie z tego powodu nurtuje mnie jedna kwestia. Jakim cudem zasilane z kompa/baterii interfejsy są w stanie podać napięcie Phantom 48V do mikrofonu?
Przetwornice, żaden problem, zwłaszcza przy niewielkim poborze prądu.