Trochę długo nie pisałem, ale mam znakomitą wymówkę. Przepraszam wszystkich, którym „cośtamcośtam” zawaliłem, ale zawitał do Polski Bobby Mercy Oliver (jakieś ataki? Kasperski milczy na ten temat), muzyk grający dokładnie ten gatunek muzyki, który od trzydziestu lat na naszym krajowym podwórku próbujemy popularyzować my, czyli Wielka Łódź, i zagrał z nami parę sztuk. I po tych paru sztukach tak nam się spodobało wspólne granie (podkreślam, NAM, nie tylko zespołowi, ale także Bobbiemu), że zdecydowaliśmy się na nagranie wspólnej płyty. Jak blues, to blues, czyli – w domu. Na całe nagranie mieliśmy TRZY GODZINY – w sumie o dwie za dużo 😉 No i przy okazji mogę opisać, jak to domowymi, półamatorskimi środkami można takie nagranie zrobić i co z tego może wyjść. Żaden reamping czy edycja, czyste granie!
Nagrywaliśmy w domu – rzadko mamy takie warunki, normalnie gnieździmy się w małej kanciapie, ale wyjątkowo umieściliśmy się w salonie. Salon nie jest nasz ani też nie jest aż tak duży, jak to wygląda na zdjęciach, ale i tak jest spory – czego i państwu życzę. Z powodu decyzji podjętej w ostatniej chwili sprzęt, który mieliśmy do wykorzystania, zwłaszcza mikrofony, to jest to, co mamy na próby, nic wybitnego, ale daje radę.
Nagrać musieliśmy perkusję, bas, piano, trzy gitary, dwie harmonijki i wokal. Jako system nagrywający zastosowaliśmy dwa rekordery Zoom R-16, dające w sumie 16 śladów. Trochę mało, jak na taki skład, ale co robić – konieczne były oczywiście kompromisy, ale w sumie i osiem by wystarczyło, a tak naprawdę można by od razu stereo.
Bobby gra na gitarze i harmonijce i śpiewa – jednocześnie! Wokal – tradycyjnie Shure SM58, bo co innego. Harmonijka – Fender Twin Reverb, Bobby był bardzo z niego zadowolony. Mikrofon do harmonijki to oczywiście Shure 520, nietypowo w „kagańcu”. Gitara, pożyczony od nas Fender Stratocaster, na piecu Fender Blues 40 – wystarczy. Kapo, zwłaszcza na pierwszym progu, sprawia pewne kłopoty, ale co tam 😉
Bas – jak vintage, to vintage, zwłaszcza, że w moim Carvinie spalił się zasilacz – grałem na baaardzo starym wzmacniaczu Fender Bassman SP 3100 – tranzystorowy wzmacniacz z roku 1969! Oczywiście nagrywam linią przez diboxa prosto z gitary, jak zwykle.
Jasiu grał na małym i cichym wzmacniaczu Dynacorda, również dość zabytkowym. Jak widać, wspomagał się tubescreamerem:
Leszek na harmonijce gra na piecu HarpGear – tylko 18 watów, ale zabija głośnością każdy piec gitarowy – zdecydowanie nie polecam 😉
Krzyś grał na… PODzie, podłączonym do małej końcówki Hughes&Kettner i dzisięciocalowego Celestiona. Takie połączenie z Gibsonem Lucille z limitowej serii siedemdziesięciu sztuk może dziwić, ale Krzychowi się sprawdza. Zdjęć zapomniałem zrobić. Fortepian – klawiatura od Casio, brzmienie z Norda – na fortepianie grał Piotr Kałużny.
No to ile śladów zostaje na bębny? Zakładając, że chcemy nagrywać ambient stereo, to zostaje całe sześć – czyli stopa, werbel, overheady stereo i dwa ślady na tomy. Ponieważ mieliśmy mało mikrofonów, a Andrzej wolał grać na wszystkich tomach, dałem po prostu jeden mikrofon na dwa tomy i po sprawie. Szkoda, że nie ma mikrofonu od spodu na werblu, trudno.
Warunki, jak widać, więcej niż komfortowe – wystarczy włączyć zapis i grać. Ślady już są w Pro-Toolsie – co z tego wyszło? Zobaczymy niedługo…
I jeszcze na zakończenie mały pliczek na zachętę 😉
Niezłe zajście, przydatny artykuł. Przyglądam się temu urządzeniu na które nagrywaliście – R16. Jaka jest jakość wejść mikrofonowych, mocno szumią? Czy to się nada do nagrań muzyki klasycznej – oratoryjnej w kościołach i innych tego typu sytuacjach (w miarę ciche źródła)? Czytałem że przedwzmacniacze są raczej podstawowej jakości. A jakbym miał swoje preampy z phantomem, będzie lepiej – są tam wejścia liniowe? Dzięki.
Wejścia mikrofonowe są OK, ale do zastosowań „rockowych” – nie wiem, jak z muzyką poważną z dużą dynamiką, ale chyba nie bardzo… Tylko dwa wejścia mają fantom, reszta nie. Wejścia liniowe są, ale nie sądzę, żeby omijały przedwzmacniacz mikrofonowy…
Super ! Czyli nawet w warunkach domowych,przy dobrych muzykach,mozna cuda na patyku wywinac ! Brawo ! 😀
Jak to wyjdzie, to się zobaczy, ale pod względem muzycznym wygląda obiecująco 😉
jaka fajna akcja też tak chcę no może nie blues ale w zasadzie może być dowolny styl muzyczny byle by pograć z innymi
a co z synchronizacją obu zoomów?
Dwa zoomy synchronizują się idealnie kablem USB. Niestety, trzeci już nie…
Moje Gratulacje 😉