Mikrofon do domu część 5

Shure SM57Czy mikrofon dynamiczny do wokalu może być niezłym rozwiązaniem? Mikrofon na obrazku po lewej ma jeszcze jedną ważną cechę, która może przesądzić o jego wyborze jako mikrofonu do studia domowego – czy mikrofon dynamiczny potrzebuje zasilania fantom? Nie, i o to chodzi. Większość interfejsów z przedwzmacniaczami albo oddzielnych przedwzmacniaczy zasilanie fantom oczywiście ma, ale te najtańsze i najpopularniejsze niestety nie, i wtedy „dynamik” rozwiązuje poważny problem.

Poprawnie podłączony i wysterowany mikrofon dynamiczny jest źródłem w pełni użytecznego w warunkach studyjnych sygnału, zapewniając odpowiednie parametry i jakość dźwięku. Mikrofony dynamiczne stosowane są do nagrań perkusji czy gitar i nie znajdują na tych polach konkurencji, nawet wielokrotnie droższej. W przypadku głośnych źródeł dźwięku parametry szumowe przedwzmacniacza mają też niewielkie znaczenie, a zdecydowanie większego nabierają warunki akustyczne pomieszczenia – i tu ujawnia się „przewaga” mniejszej czułości mikrofonu dynamicznego nad pojemnościowym. Trzeba jednak uważać na odległość od mikrofonu. Swoje cechy „odpornościowe na warunki akustyczne” mikrofony dynamiczne zawdzięczają przede wszystkim temu, że śpiewa się do nich z bardzo bliska. Często wręcz zamiast SM58 (lub podobnych konstrukcji) na scenie używa się SM57 i podobnych – z tego powodu, że usta mogą być jeszcze bliżej membrany. Poziom wyjściowy zależy od kwadratu odległości – to znaczy, że jeżeli źródło jest dwa razy dalej, to sygnał jest nie dwa razy, ale aż cztery razy słabszy. Widzimy więc, dlaczego warto walczyć o każdy centymetr – możemy wtedy zmniejszyć wzmocnienie i uzyskać większą separację od zakłóceń albo głośniejszy odsłuch na scenie i mniej sprzężeń. Ale każdy kij ma dwa końce: jeżeli normalna odległość od mikrofonu wynosi dziesięć centymetrów, to różnice na poziomie dwóch-trzech centymetrów nie zmienią głośności ani brzmienia zbyt mocno. Jeżeli jednak ta optymalna odległość wynosi dwa centymetry, to zwiększenie jej tylko o kolejne dwa centymetry da w rezultacie czterokrotnie słabszy sygnał. Na scenie wykonawca zwykle słabo się słyszy i kontroluje odległość od mikrofonu, bo jak się oddali, to przestaje się słyszeć. W studiu w słuchawkach słychać wszystko bardzo dobrze, przez co łatwo stracić kontrolę nad stałą odległością od mikrofonu, tym bardziej, że tolerancja jest dużo mniejsza niż w przypadku tradycyjnie używanych mikrofonów pojemnościowych. Warto zwracać na to uwagę, bo zmiany poziomu jeszcze jakoś później skompensujemy, ale ze zmianą barwy (im dalej, tym mniej dołu – efekt zbliżeniowy) będzie bardzo trudno.
No i oczywiście pod żadnym pozorem nie zasłaniamy rękami główki mikrofonu – to, że on jest kierunkowy, nie oznacza, że „od tyłu” nie dostaje się do niego dźwięk. Otóż dostaje się, i jest wręcz niezbędny do kierunkowego działania. „Stylowe” zasłanianie ręką główki nie tylko zmienia więc brzmienie (na gorsze) ale i charakterystykę kierunkową.

Trzeba też ponownie wspomnieć o problemie kabla mikrofonowego. Mikrofon dynamiczny jako urządzenie tanie najczęściej jest podłączany jest byle jak i byle czym. Mikrofon pojemnościowy na „byle czym” nie zadziała wcale (choćby z powodu braku zasilania), natomiast mikrofon dynamiczny niestety jakoś zagra. Niestety, bo spora część użytkowników winą za swoją niewiedzę obarcza właśnie mikrofon – no bo dynamiczny, jakbym miał pojemnościówkę… Tymczasem właśnie kabel mikrofonowy jest częstą przyczyną problemów, ponieważ wszystkie normalne mikrofony mają wyjście symetryczne, a przedwzmacniacze niestety często wejścia niesymetryczne. Słabe ekranowanie i ogólnie kiepska jakość kabla to jeden i to mniejszy problem, bo przydźwięk odkryjemy od razu, ale jest jeszcze parę innych drobiazgów. Jeżeli nasz przedwzmacniacz ma wejście niesymetryczne (a dotyczy to na przykład większości kart multimedialnych czy zintegrowanych), to koniecznie jedna żyła musi być podłączona do masy czyli obudowy wtyczki. Wtyczka może pozostać stereofoniczna, ale lepiej porządnie zewrzeć „obrączkę” z masą – nie ma pewności, że w przedwzmacniaczu zastosowano droższe stereofoniczne gniazdo wejściowe, zwierające do masy jedną żyłę i zamykające tym samym obwód, lepiej więc zadbać o to osobiście. Jeżeli nie jesteśmy pewni, jak być powinno, można (i trzeba) na próbę zewrzeć jedną żyłę z masą – jeżeli nic się nie zmienia lub sygnał nieznacznie spada, to lepiej zostawić kabel symetryczny, ale jeżeli nagle pojawi się dół, a sygnał wzrośnie znacznie, to wiemy, o co chodzi. Dodatkowe problemy mogą stwarzać wszelkiego rodzaju przelotki i reduktory – szczególnie w przypadku konieczności podłączenia mikrofonu do gniazda typu mini-jack. Tolerancje w wykonaniu wtyków i gniazd typu mini-jack są zbyt duże, żeby można było polegać na tanich rozwiązaniach, tutaj lutowanie jest bezkonkurencyjne, choć ze względu na rozmiary dość trudne i łatwo stopić albo izolację przewodu, który musi być dość cienki, albo samą wtyczkę, która jest z kiepskiego plastiku najczęściej. Jeżeli muszą być przelotki, to niech chociaż będą to „urządzenia” typu gniazdo-kabel-wtyczka, a nie plastikowe reduktory, którymi można najwyżej rozwalić gniazdo mini-jack w urządzeniu.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.