Side-chain część 1 – rys historyczny

sidechgateKażdy słyszał efekty obróbki nazywanej side-chain, bo to jest obecnie w niektórych stylach bardziej popularne, niż kiedyś pogłos bramkowany na werblu – ale czy wiemy, co to dokładnie jest i jak to się robi? I czy wiemy, że tak naprawdę jest to „eleganckie” rozwiązanie problemu zbyt silnej kompresji na sumie? No i przede wszystkim, czy wiemy, że są darmowe wtyczki robiące to doskonale?

Jeżeli jest ktoś, kto nie wie, o co chodzi – krótkie wyjaśnienie. Chodzi o efekt pompowania, gdzie jakiś ślad, grupa śladów lub wręcz cały miks jest równomiernie ściszany w rytm utworu, najczęściej po prostu stopą grającą 4×4. Innym przykładem jest efekt, który możemy słyszeć w radiu – spiker wycisza podkład muzyczny. Ten efekt nazywa się ducking i jest w zasadzie tym samym. Tak naprawdę, to ten rodzaj efektu powinniśmy nazywać ducking (albo ogólniej kluczowanie), a side-chain jest tylko jednym ze sposobów jego uzyskania, ale niech będzie. Krótko mówiąc chodzi o coś takiego:

Skąd to się wzięło? Załóżmy, że mamy utwór z bardzo mocną, za mocną stopą. Chcemy tą stopę jakoś „utemperować”, przyciszyć. Do tego może służyć kompresor. Jeżeli zapniemy na sumie kompresor, to będziemy mieli do czynienia z klasycznym pompowaniem, to znaczy każde uderzenie stopy będzie ściszać wszystko, całą sumę, a czas powrotu (REALEASE) kompresora będzie określał, jak szybko sygnał sumy wróci z głośnością do normy. Jeżeli kompresor zdąży „odpuścić” przed kolejnym uderzeniem stopy, będziemy mieli dobre pompowanie – a jeszcze lepsze będzie, gdy dopasujemy czas RELEASE tak, żeby całość pompowała rytmicznie, a czas ataku (ATTACK) tak, żeby stopa „przechodziła” bez szwanku. Tak powstało to brzmienie, które teraz mamy odtworzyć – ale inaczej, lepiej, z pełną kontrolą wszystkich parametrów.

Co to właściwie jest side-chain? Jest to w skrócie sterowanie głośnością (obwiednią) jednego sygnału za pomocą głośności (obwiedni) drugiego. W zwykłym procesorze dynamicznym – bramce albo kompresorze – to sygnał wejściowy steruje swoją głośnością, jeżeli jednak wykorzystamy technikę side-chain, do sterowania głośnością możemy wykorzystać albo zmodyfikowany (najczęściej za pomocą korektora) sygnał wejściowy, albo zupełnie inny sygnał – i do tego dążymy. Większość „rzeczywistych” kompresorów ma wejście albo punkt insterowy side-chain:

Można tam wpiąć korektor i podbijając górę zrealizować de-esser albo obcinając dół ograniczyć pompowanie. Można też wykorzystać tylko wejście i wysłać tam sygnał stopy, a przez kompresor przepuścić pad – w ten sposób uzyskamy efekt, o który nam chodzi.

Kto chce jednak być oryginalny, może to robić bez sztuczek z side-chainem. Przynajmniej na początku. Może i to nie ma większego sensu praktycznego, ale za to spory dydaktyczny – nauczmy się kombinować. Możliwości jest parę. Zacznijmy od oczywistej. Załóżmy, że chcemy klasycznie – ściszać pad stopą. Stopę i pad wysyłamy na tą samą grupę, i na tej grupie zapinamy zwykły kompresor:

Kompresor może być dowolny, ale musi mieć regulowane czasy i możliwość ustawienia dużego nachylenia – czyli limiter też się sprawdzi, o ile da się zejść z poziomem zadziałania wystarczająco nisko – w kubusiowym limiterze niestety nie za bardzo, dlatego użyłem kompresora. Dobierając sprytnie czasy ataku i powrotu uzyskamy dokładnie taki efekt pompowania, o jaki nam prawdopodobnie chodzi (RELEASE w przykładzie około 300ms):

Równie łatwo zrobimy to w Pro-Toolsie (na przykłady szkoda miejsca, są bardzo podobne):

Dlaczego więc tak się nie robi? No, w sumie się robi, ale samo i przypadkiem. To powyżej to są warunki laboratoryjne. Żeby to dobrze działało, widzimy i słyszymy, że stopa musi być sporo głośniejsza niż pad, w dodatku zmiana proporcji między stopą a padem zmienia działanie kompresora i tym samym efekt pompowania, a to oznacza, że całość jest dość przypadkowa. Jeżeli proporcje nam pasują, to OK, ale jeżeli nie, to kicha. Nie możemy dać więcej pada, bo to stopa ma wpływać na kompresor, a pad nie – więcej sygnału ze śladu pad spowoduje, że kompresor będzie „normalnie” kompresował pad, a nie o to chodzi. No i może niekoniecznie chcemy aż tak mocno kompresować stopę, bo zmienia ona brzmienie i to dość mocno. A jeżeli będziemy chcieli mieć w utworze fragment bez stopy, to się nie da albo pad przestanie pompować. Oczywiście, utwór ma więcej śladów niż tylko stopa i pad, ale to oznacza więcej kłopotów i większą przypadkowość efektu. Jednak właśnie tak powstało to brzmienie, ten efekt – jest to ni mniej ni więcej tylko efekt uboczny silnej kompresji na sumie. Jest to w dodatku tak niepożądany efekt uboczny, że producenci sprzętu i oprogramowania starają się go zlikwidować – kompresory pasmowe i filtr dolnozaporowy (HPF) w torze sterującym kompresora to oczywiste przykłady. Jest to jednak jakiś pomysł – robimy miks, a na koniec dodajemy np. 6dB stopy. Limiter czy kompresor na sumie zaczyna działać i w momencie pojawiania się stopy wszystko „automagicznie” się ścisza. Tak można robić tylko na podkładzie albo na sumie, z wokalami – brzmi paskudnie, ale czemu nie? Największym problemem jest to, że sygnał sterujący, czyli stopa, musi być obecny w miksie – jeżeli tego nie chcemy, ta najprostsza metoda się nie nadaje i trzeba szukać innej.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.