Mamy nagrane „czyste” ślady gitarowe, normalne i z lekkim przesterem cyfrowym, symulujące przesterowanie przetwornika analogowo-cyfrowego. Jeżeli ktoś tego jeszcze sam nie sprawdził, to teraz ja zrobię to publicznie. Wykorzystałem wtyczkowy symulator wzmacniacza Amp-Farm firmy Line6. Oczywiście mógłby to być też każdy inny symulator, ale akurat lubię Amp-Farma i przy okazji sprawdza się on dobrze, a chciałbym, żeby symulacje były w miarę sensowne. Zachęcam do prób z własnymi wtyczkami i do podzielenia się wnioskami.
Oczywiście nie uzurpuję sobie tu prawa do uznawania ustawionych przeze mnie brzmień jako wzorcowe – ale możemy przyznać, że jako średniej jakości przesterowany wzmacniacz gitarowy mogą być. Ponieważ reamping często stosuje się w cięższych odmianach muzyki, najpierw „ukręciłem rzęch”, korzystając z symulacji Mesy z tradycyjną paczką 4×12. Jest to ustawienie wtyczki z rzeczywistego utworu, który kiedyś nagrywałem:
Na takich ustawieniach „wzmacniacza” przegrałem ślady z poprzedniej części. Żeby nie przedłużać, wyniki poniżej – pierwszy ślad „czysty”, drugi przesterowany:
Hmmm… w zasadzie o co mi chodzi? Owszem, jak ściągniemy te ślady na dysk i je sobie odejmiemy (znaczy dodamy z odwróconą polaryzacją), to jakieś tam różnice są, bo muszą być, ale jak się słucha, to nie ma się do czego przyczepić. Jeżeli pierwsze brzmienie jest dobre, to drugie na pewno nie jest gorsze, bo przecież jest w zasadzie identyczne.
Mamy jeszcze ślady „solowe”. Wprawdzie solówki metalowej moje wyczyny nie przypominają, ale ponieważ przypadkiem poprzednią część opublikowałem zbyt wcześnie, to innych śladów nie będzie ;). Poniżej „solówka” na identycznych ustawieniach wirtualnego wzmacniacza, również pierwszy ślad „czysty”, drugi przesterowany:
No i róznice zaczynają być słyszalne… Może to tylko ja to słyszę, ale ślady są różne – oczywiście, nie wiem, czy brzmienie drugiego jest gorsze albo nieakceptowalne, bo przecież może się komuś podobać nawet bardziej, ale się różnią. Faza ataku w próbce przesterowanej jest jakby bardziej rozmyta. Dla ułatwienia załączam różnicę pomiędzy plikami – słychać i widać, gdzie następują przekłamania, oczywiście właśnie w momencie ataku dźwięku:
Te różnice nie są małe – poziom sygnału różnicowego jest dość wysoki. W dodatku ślad różnicowy składa się z ataku i wysokich częstotliwości – co oznacza, że właśnie atak i zawartość w tych momentach najwyższych częstotliwości są w tych próbkach różne. Trudno powiedzieć, czy różnice dyskwalifikują drugi ślad, ale jeżeli popatrzymy na poniższy rysunek, staną się widoczne, a co za tym idzie, bardziej słyszalne 😉 – pierwszy niebieski ślad to próbka z przesterem na wejściu, drugi, zielony, to różnica pomiędzy gitarą czystą a przesterowaną:
Ktoś mógłby twierdzić, że przecież obcinanie cyfrowe to właśnie dodawanie harmonicznych, czyli „góry” – widzimy jednak, że ślad „różnicowy” zmienia się szybciej, czyli zawiera więcej wysokich częstotliwości niż ślad górny. W dodatku zwykle solówki w tym stylu składają się z dość dużej ilości szybko granych dźwięków, i w związku z tym fazy ataku i „zaraz po” (czyli tam, gdzie słychać różnice) będą stanowiły sporą część całości.
Nadal jednak można uważać, że te różnice w brzmieniu nie są istotne, bo rzeczywiście, w sumie to się trochę czepiam. W zasadzie możemy więc uznać, że w tego typu symulacjach mocnych przesterów różnice w brzmieniu pomiędzy prawidłowo nagranym a przesterowanym cyfrowo śladem są niewielkie i mieszczą się w dopuszczalnych granicach. Ale jeżeli ktoś pomyślał, że to koniec, to się myli…