Interfejs EMU Tracker Pre pożyczyłem na chwilkę tylko w celu sprawdzenia jego wzmacniacza słuchawkowego. Tak więc szybko zmierzyłem i oddałem urządzenie – żadnych innych wniosków nie będzie 😉
Zgodnie z danymi technicznymi moc nie oszałamia – maksymalna moc wyjściowa wynosi według producenta 22mW (nie wiadomo, na jakim obciążeniu), a impedancja wyjściowa wzmacniacza wynosi 22Ω. Urządzenie jest znane i powszechnie używane, i choć szczegółowy test nie jest tematem tego wątku, to warto wiedzieć, że interfejsy EMU cieszą się zasłużenie dobrą opinią.
Bez obciążenia poziom napięcia wyjściowego jest prawie taki sam jak z obciążeniem 400Ω. Obcinanie zaczyna się na zaskakująco wysokim poziomie napięcia międzyszczytowego 6V, ale niestety tak jak w przypadku poprzednio testowanych wzmacniaczy pokrętłem głośności nie można doprowadzić do przesterowania samego wzmacniacza mocy – obcinanie, jeżeli powstaje, to na skutek przesterowania przetwornika a nie układów analogowych wzmacniacza.
Standardowa procedura testowa przeprowadzona z słuchawkami o impedancji 400Ω (AKG K240) oraz 32Ω (Beyerdynamic DT770) dała następujące rezultaty:
Jak możemy zauważyć, wyjściowe napięcie międzyszczytowe wynosi około 6V przy obciążeniu 400Ω i niecałe 4V przy obciążeniu 32Ω (z już pojawiającymi się zniekształceniami), co odpowiada napięciom skutecznym odpowiednio 2V oraz 1,4V i oznacza moc wyjściową 10mW na obciążeniu 400Ω oraz całkiem solidne 60mW na obciążeniu 32Ω.
Cóż… zasilanie z USB (albo z zewnętrznego zasilacza, ale też o napięciu 5V) ma swoje wady, a jedną z nich jest właśnie taka moc wyjściowa. Wprawdzie napięcie międzyszczytowe jest większe od napięcia zasilania, co oznacza obecność przetwornicy napięcia w urządzeniu (a przetwornica i tak musi być, bo interfejs ma możliwość zasilania mikrofonów pojemnościowych), ale wyniki nie są tak spektakularne, jak w przypadku podwojenia napięcia zasilania w interfejsie TC Konnekt 6. Tak czy inaczej, z słuchawkami o impedancji 400Ω nawet słuchanie muzyki nie daje satysfakcji, natomiast słuchawki o impedancji 32Ω pozwalają uzyskać całkiem dużą moc, większą nawet niż podaje producent – ale co z tego, jeżeli moc ta uzyskiwana jest tradycyjnie tylko przy maksymalnym poziomie wyjściowym z przetwornika cyfrowo-analogowego, czyli w praktyce tylko podczas słuchania gotowych nagrań. Podczas pracy, odsłuchu nagrywanego wokalu czy gitary, bez kompresji na sumie, odsłuch jest zbyt cichy – mocy by starczyło, tylko po prostu nie można zrobić głośniej. Tak jak w karcie zintegrowanej i interfejsie Konnekt 6 tak w EMU tracker Pre producent „zadbał” o nasze bezpieczeństwo i uniemożliwił przesterowanie wzmacniacza słuchawkowego nawet przy maksymalnym poziomie cyfrowym, co oznacza niemożność prawidłowego wysterowania wzmacniacza słuchawkowego podczas normalnej pracy nagraniowej. Niestety, bez wzmacniacza słuchawkowego ani rusz…
To jak już zrobiliśmy tłumik mikrofonowy, to może zróbmy teraz wzmacniacz słuchawkowy :-).
http://akysz.net/threads/s%C5%82uchawkowy-wzmacniacz-lampowy-otl-avt2744.493/ – zrobiłem i polecam. 😛
Lampowego bym nie chciał. Wzmacniacz słuchawkowy do pracy z dźwiękiem powinien być jak najbardziej neutralny i „przezroczysty”. Trudno o to przy konstrukcji lampowej, nawet bez transformatora wyjściowego. Co innego, jeżeli chcemy po prostu słuchać muzyki.
To faktycznie nie jest trudne, ale takich konstrukcji są setki, nie wiem, czy jest sens powielać… Poza tym pokonanie ceną behringera będzie bardzo trudne.