Do szybkich testów podchodzi system odsłuchowy Furman HDS-6. Od dłuższego czasu używam tego systemu u siebie i uważam go za wręcz idealne rozwiązanie problemów odsłuchowych w średniej wielkości studiu. Nie jest to najnowszy wynalazek tego typu, jednak doskonale zdaje egzamin podczas nagrań, oferując całkiem niezłą jakość, olbrzymią głośność i przede wszystkim uwalnia realizatora od obowiązku ustawiania odsłuchu każdemu wykonawcy. Wymaga to wprawdzie interfejsu z wieloma wyjściami z minimalną latencją, ale z PT HD działa doskonale.
Nie jest celem tego cyklu opis możliwości ani tym bardziej reklama konkretnych rozwiązań, ale tu mogę sobie na małą kryptoreklamę pozwolić, bo system Furman HDS nie jest już chyba produkowany, a na pewno nie jest do nas importowany ze względu na to, że nie spełnia wymagań dyrektywy RoHS. Jest to urządzenie wybitnie „amerykańskie” – niezniszczalna obudowa z grubej blachy i nieodłączany gruby kabel sieciowy to istotne cechy takich urządzeń. System Furmana składa się z instalowanej w racku „stacji bazowej” HDS-6 oraz dowolnej ilości „odbiorników” HR-6, podłączanych do bazy dwoma kablami sieciowymi RJ-45:
Jak na porządny, profesjonalny system przystało, charakteryzuje się on wręcz ogromną mocą wyjściową, w dodatku łatwą do osiągnięcia. Pracuje ze słuchawkami o dowolnej impedancji, a wyniki pomiarów potwierdzają to, co słychać:
Jak widzimy, napięcie szczytowe na obciążeniu przekracza 17V, co oznacza, że całość zasilana jest z wyższego napięcia niż standardowe +/-15V. Takie napięcie wyjściowe oznacza moc 360mW na obciążeniu 400Ω i jest rekordowym wynikiem. Gdyby to był wzmacniacz mocy, przy takim napięciu wyjściowym miałby moc 36W na obciążeniu 4Ω! Na obciążeniu 32Ω maksymalne niezniekształcone napięcie wyjściowe jest niższe, ale i tak moc wyjściowa wynosi ponad pół wata. W obu przypadkach zarówno moc wyjściowa jak i możliwość jej uzyskania przy niewysokim poziomie wyjściowym są więcej niż wystarczające – przez dziesięć lat eksploatacji systemu nigdy nie było z nim żadnego problemu, pomijając oczywiście uszkodzenia kabli połączeniowych.