Ten błąd jest tak powszechny, że powoli przestaje być uważany za błąd. O co chodzi? O jakość tak zwanych „pilotów”. Nagrania oczywiście (choć w sumie to nie wiadomo, dlaczego) zaczynamy od nagrań sekcji. Wprawdzie im większa ta sekcja, tym lepiej, ale wciąż panuje przekonanie, że nagranie najpierw samych bębnów pozwoli lepiej kontrolować sytuację. W zasadzie bębniarz liczyć umie, ale żeby mu było łatwiej, to ktoś podczas nagrań mu gra albo śpiewa, albo jedno i drugie. I o to „jedno i drugie” mi chodzi 😉
Najważniejsza jest więc perkusja. Musi być dobrze zagrana, równo i precyzyjnie to wiadomo, ale to potrafi automat, my chcemy nie tylko równo i precyzyjnie, ale i dobrze. Żeby było „dobrze”, perkusista chce wiedzieć, do czego gra, żeby grać, a nie liczyć takty. W związku z tym potrzebny jest pilot. Ostatnio takie piloty przygotowuje się w domu, przynosząc ślady z pilotem i metronomem do studia. Przygotowanie jednak takich śladów wymaga, żeby utwór był grany z metronomem – a jeżeli nie jest? Wtedy gitarzysta i/lub wokalista muszą być obecni od samego początku nagrań, żeby spełniać mało wdzięczną rolę pilotów….
A ponieważ rola jest mało wdzięczna, to i entuzjazm umiarkowany – bo to przecież „tylko ryba”. Tylko? AŻ!!! Od tego, jaki feeling, groove, jajo czy jak to nazwiemy będzie miał ślad pilotowy, zależy, jak nagra to perkusista, basista i cała reszta! Pomijam ewidentne pomyłki i konieczność dodawania później dwóch taktów refrenie, bo to oczywiste, teraz chodzi o energię i nastrój. To nie jest tak, że ślad pilotowy „pitolony” na nienastrojonej gitarce czy mruczany przez skacowanego wokalistę służy sekcji tylko do orientowania się w częściach utworu. Sekcja tego SŁUCHA! A jak słucha, to mniej lub bardziej świadomie reaguje. Jak wokal przyspieszy albo „połknie” końcówkę frazy, to sekcja to uwzględni – nie może nie uwzględnić. Jak gitara pilotowa zwalnia albo gra nierówno, to sekcja też gra nierówno – bo sekcja, przynajmniej ta dobra, słucha tego, do czego gra. Jak jest to grane i śpiewane krzywo, to sekcja też „podegra” krzywo i kłopoty są nieuniknione.
Oprócz tego, że nierówno i i bez jaja, można też piloty zagrać i zaśpiewać nieczysto. Z tym jest mniejszy problem, ale jest. Jeżeli pilotem do bębnów jest bas, to mniejszy problem – chociaż jeżeli bas ma być pilotem, to musi być zagrany perfekcyjnie, więc czemu od razu go nie nagrać? Jeżeli pilotem do sekcji bębny/bas jest gitara, to jeżeli ona będzie nienastrojona, to sekcja w najlepszym przypadku będzie się czuła dziwnie, a w najgorszym basista świadomie lub nie też będzie dociągał do nienastrojonej gitary, o fretlessie czy kontrabasie już nie wspominam.
Jak sprawdzić, czy to sekcja jest winna, czy skacowany pilot? Wbrew pozorom dość łatwo. Zwykle podczas nagrań sekcji odsłuchując nie włącza się śladu pilota (czasem się go nawet w ogóle nie nagrywa). Żeby stwierdzić, dlaczego sekcja krzywo i bez jaja gra, wystarczy włączyć do odsłuchu ślad wokalnego czy gitarowego pilota – często okazuje się, że wtedy nagle wszystko zaczyna pasować. Jeżeli po włączeniu śladu pilotowego nierówne albo tylko „dziwne” miejsca nagle zaczynają mieć sens, wiemy, o co chodzi.
Pilnujmy podstaw. Błędy popełnione na etapie nagrań sekcji są trudne do wykrycia na początku, ale później przynajmniej przeszkadzają albo nawet uniemożliwiają osiągnięcie spodziewanych rezultatów. A nie jest to zwykle wina sekcji, tylko właśnie tych, którzy potem do tak nagranej sekcji nie mogą dołożyć gitar czy zaśpiewać 😉
Swietny artykuł. Czytałem z zapartym tchem 😉
Brawissimo 😉