Teoretycznie wszystko jest w porządku i mój DAW-AMP działa bez zarzutu. No, ale to trzeba sprawdzić w praktyce, bo „różnica między teorią a praktyką jest taka, że w teorii nie ma różnicy między teorią a praktyką, a w praktyce jest”. 😉
Różne są gitary – a urządzenie musi być uniwersalne. Witek Łukaszewski ma całą kolekcję przepięknych instrumentów, wśród nich jest też aktywny Fender Stratocaster Eric Clapton Cena Zabija Custom Shop Todd Krause – nieważne, jak brzmi i wygląda, ważne, że z dużym poziomem wyjściowym. Niemniej jednak gitara jest piękna i wykonana na najwyższym poziomie lutniczym – co może choć trochę widać na zdjęciach, a przede wszystkim na ostatnim. Taki instrument też się może trafić – i co wtedy? Jak go nagramy?
Gram ja, i jak zwykle nie chodzi o brzmienie, tylko o poziomy. Najpierw zobaczmy, jaki poziom wyjściowy ma gitara. Podłączyłem ją przez bufor o wzmocnieniu jednostkowym bezpośrednio do wejścia interfejsu 96io. Granie za każdym razem jest inne, choć się starałem podobnie ;).
Najpierw interfejs z „amatorskim” poziomem -10:
Chętni mogą posłuchać (choć nie ma czego) albo obejrzeć w swoim programie:
Jak widać i słychać, dysponując interfejsem z poziomami -10dBV takiej gitary nie nagramy, a jak nagramy, to nie odtworzymy z jej prawdziwym poziomem wyjściowym. Koniec, nic się nie da zrobić, chyba, że jakiś wzmacniacz na wyjściu, no, ale to już nie -10dBV, poza tym, ile wzmocnić?
Przestawmy interfejs na poziom +4dBu i nagrajmy ten sam kawałek:
Jak widać i słychać, poziom jest w porządku, maksymalny poziom to jakieś -10dBFS – dużo. Ten stratocaster ma duży poziom wyjściowy i trzeba mieć sprzęt, który to „przyjmie” i „odda”. Posiadając interfejs z wejściami i wyjściami o poziomie +4dBu bez problemu nagramy i odtworzymy każdą gitarę, i jeżeli uporamy się problemami związanymi z pętlą mas, to w zasadzie nic nam nie jest potrzebne, może poza buforem o wzmocnieniu jednostkowym. W praktyce – potrzebna będzie jeszcze separacja galwaniczna, również o wzmocnieniu jednostkowym, a więc raczej nie pasywny dibox, który sygnał zwykle osłabia, poza tym zauważmy, że poziom sygnału jest bardzo wysoki, mały transformatorek z diboxa może sobie z takim poziomem nie poradzić. Interfejs z poziomem -10dBV i wiele interfejsów z wejściami instrumentalnymi, które nie mogą osłabić sygnału, w ogóle nie poradzi sobie z takim poziomem. Koniec, kropka, nie da się nagrać i odtworzyć gitary bez obniżenia poziomu. Przy okazji – tak, ta gitara po nagraniu tak dziwnie „wygląda”, wbudowana elektronika swoje robi.
I teraz pytanie – co z tym zrobi mój DAW-AMP? Na szczęście testowany Strato jest zasilany z jednej baterii, a elektronika w DWA-AMPie z dwóch. To oznacza, że DAW-AMP bez problemu poradzi sobie z poziomami wytwarzanymi przez instrument, problem jest z interfejsem. Mamy gitarę z tak dużym poziomem wyjściowym, chcemy ją nagrać i potem „przepuścić” przez wzmacniacz, a nasz interfejs ma poziom operacyjny -10dBV. Da się? Przede wszystkim pamiętajmy, że w moim rozwiązaniu poziom na wejściu gitarowym i na wyjściu na wzmacniacz po wszystkich operacjach jest taki sam (z pomiarów wynika, że różni się o 0,4dB) – a jaki jest poziom nagranego śladu? Proszę bardzo, poniżej ślad nagrany z tej samej gitary przez DAW-AMP i interfejs -10dBV:
To jest to, co nagramy i zachowamy na dysku, ale na wyjściu DAW-AMPA otrzymamy dokładnie taki sam poziom sygnału, jaki ma gitara na wejściu DAW-AMPA!
A co, jeżeli mamy interfejs z poziomem +4dBu? Jak wyglądać będzie poziom? Proszę bardzo:
Za duży ten poziom nie jest, ale taki zupełnie niski też nie, szczyty w okolicach -15dBFS, całkiem w normie. Brzmienie na pewno nie ulega degradacji. Ten przykład pokazuje, że może poziom nagrywanego śladu jest dobrany zbyt konserwatywnie, ale… to nie koniec, mam inne gitary 😉