Elektronika działa – ale to nie jest żadna niespodzianka. DAW-AMP ma jednak więcej elementów, i wszystkie je musimy zmierzyć – na razie bez gitary. Istotnym elementem jest transformator, służący do separacji galwanicznej, symetryzacji i… nie tylko. Sygnał podczas nagrań i reampingu przechodzić będzie przez urządzenie dwukrotnie, a więc do zrealizowania pomiarów potrzebne są dwa pudełka – no, drugie może być niekompletne. Wszystkie poniższe pomiary przeprowadzone są w warunkach rzeczywistych, to znaczy z odpowiednim, oczekiwanym obciążeniem (lub jego brakiem, tzn. wysoką impedancją) w każdym punkcie układu.
Sygnał na drodze z gitary do wzmacniacza podczas reampingu będzie przebywał drogę następującą: gitara -> elektronika -> transformator -> interfejs -> transformator -> wzmacniacz. Zasymulowałem więc taką drogę sygnału, przez dwa transformatory i interfejs. Połączenie z interfejsem – kablami niesymetrycznymi. Poziom wyjściowy jest bardziej realny, sygnał z generatora zmniejszyłem do -6dBFS. Jest to poziom nadal wysoki, raczej nieosiągalny w systemie gitarowym, choć czasem można się zdziwić. Poziom operacyjny interfejsu (czyli generatora) wciąż +4. Czułość oscyloskopu zwiększona do 2V/dz.
Na wejściu łańcucha mamy takie coś:
Natomiast na wyjściu (po układzie elektronicznym, dwóch transformatorach i konwersji AD-DA) coś takiego:
Różnica między poziomem wejściowym a wyjściowym przy częstotliwości sygnału 400Hz wynosi 0,4dB – uważam, że jest to wynik, który można zaakceptować. Ważny warunek – wyjście całego łańcucha musi być używane zgodnie z przeznaczeniem – to znaczy podłączone do wzmacniacza o „gitarowej” impedancji wejściowej. Obciążenie wyjścia całości zbyt niską impedancją (np. wejściem liniowym miksera) powoduje spadek poziomu i wzrost zniekształceń – jak w przypadku gitary.
DAW-AMP ma też służyć do nagrań basu – sprawdźmy, jak zachowuje się przy niskich częstotliwościach. Poniżej wskazania oscyloskopu dla niższych częstotliwości, przy niezmienionym poziomie generatora -6dBFS (czyli bardzo wysokim) i przejściu sygnału przez cały łańcuch, to znaczy przez układ elektroniczny i dwa transformatory (przy tych częstotliwościach oscyloskop musi być fotografowany z długim czasem bez lampy, stąd takie a nie inne zdjęcia):
Spadek poziomu to około 1,2dB dla 40Hz i 1,6dB dla 30Hz (w stosunku do 400Hz). Niby trochę tnie, ale przecież pasmo podaje się dla spadku 3dB, więc jest OK, lepiej niż OK. W każdym razie na ucho daje radę i tej wersji się będę trzymał.
No właśnie, na ucho… na ucho w następnej części 😉