W poprzedniej częsci słyszeliśmy, a teraz nawet zobaczymy w Pro-Toolsie, że daleko jeszcze do brzmienia podobnego do tego uzyskanego za pomocą tradycyjnych metod, to znaczy mikrofonu i głośnika – brzmienia liniowe, czy to bezpośrednio z głośnika, czy przez symulator, są jakieś takie „spłaszczone:
Ostatni, piąty ślad, to szybka modyfikacja układu – zwiększyłem nachylenie filtra dolnoprzepustowego do 24dB/okt – dodając cewkę i kondensator. Teoretycznie powinno być tak (czerwony wykres – to, co wcześniej, 12dB/okt, zielony 24dB/okt):
W praktyce z powodu niezbyt szczęśliwie dobranych wartości elementów na pewno tak nie jest – w dodatku cudów nie ma, zresztą nikt się ich nie spodziewał, aczkolwiek brzmi to (w górze) w sumie prawie akceptowalnie (dla porównania najpierw poprzednia wersja symulatora):
Z powodu niedobranych wartości nie brzmi to tak, jak powinno, ale sądzę, że po zastosowaniu odpowiednich wartości dławików będzie dużo lepiej. Komercyjne aktywne rozwiązania nie stosują większego niż 24dB/okt nachylenia filtra, tak więc dwa dobrze policzone stopnie LC muszą wystarczyć. Zabawa z korektorem pokazuje, że czasem stosowane ostre filtry zmieniające charakterystykę w środkowym paśmie, dla upodobnienia jej do „pofalowanej” charakterystyki prawdziwego głośnika, niewiele dają, natomiast bardzo ważny jest dół. Pozostaje w takim razie dopracować nieco górę i zacząć zabawę z dołem – muszę kupić więcej dławików 😉