Kolega gitarzysta potrzebuje urządzenia, zwanego booster. No cóż – trzeba pomóc 😉 – tym bardziej, że kolega wie, o co chodzi, a wymagania ma… wymagające. Do tych jego wymagań dołożyłem swoje i tak powoli powstaje ciekawe urządzenie, w zasadzie nie mające odpowiednika na rynku.
Przede wszystkim headroom. To jest wyzwanie. Przyszły, „prototypowy” użytkownik ma niewielkie wymagania – wzmocnienie w granicach góra 12dB, twierdzi, że pełnego zakresu tradycyjnych 20dB boosterów nigdy nie wykorzystywał (ale wiadomo, że trzeba mieć zapas). Do tego prawdopodobnie lekka korekcja brzmienia podbitego sygnału, obcięcie góry i dołu oraz podbicie środka – do konsultacji i testów. No i mały pobór prądu z jednej bateryjki.
Problem w tym, że kolega gra na grubych strunach w obniżonym stroju metalową kostką (struny wytrzymują jeden koncert albo i nie), a przetwornik w gitarze to wprawdzie mini, ale humbucker. Sygnał więc jest spory, a ma to być czysty booster, a nie żaden przester. Sygnał z normalnej gitary wzmocniony „tylko” o 12dB (czyli czterokrotnie!) przekracza możliwości elektroniki zasilanej z bateryjki 9V, praw fizyki pan nie zmienisz… No, może stary strato by się obronił w tej konfiguracji, gdyby przetworniki były raczej dalej od strun. Możemy się również umówić, że powyżej tych 12dB wzmocnienia „niech się dzieje, co chce”, ale i tak kłopot jest.
Dostępne na rynku rozwiązania boosterów oprócz wzmocnienia praktycznie zawsze oferują jakiś typ zniekształceń, niejako „zastępując” lampowy wzmacniacz, który jak wiadomo do zniekształceń jest najlepszy.
Przejdźmy do konkretów. Poziom wyjściowy z gitary wygląda następująco:
Gitara została nagrana przez DAW-AMPa w trybie HI i interfejs 96io z poziomem +14dBu. Maksymalny szczytowy poziom sygnału, jaki może przyjąć bez przesterowania ten interfejs, to około 8Vp. DAW-AMP w trybie HI zwiększa poziom sygnału o 6dB, a jak widać, zapasu mamy też mniej więcej 6dB, tak więc sygnał szczytowy z gitary wynosi… 2Vp! Sporo… No dobrze, jak takie impulsy się „trochę” przytną, to nikt nie usłyszy, ale jednak jest to nadal sporo. Po wzmocnieniu tego o 12dB mamy na wyjściu sygnał teoretycznie o amplitudzie 8Vp, czyli 16Vpp, a bateryjka ma, przypominam, tylko 9V 😉 Czyli albo dwie (trzy?) bateryjki, albo trzeba coś wymyślić.
Krótko mówiąc, założenie jest proste: musimy mieć na wyjściu niezniekształcony sygnał o minimalnej amplitudzie 8V i koniec. Wzmocnienie maksymalne – około 20dB, korekcja brzmienia do ustalenia (oczywiście z pstryczkiem wyłączającym korekcję). Regulacja wzmocnienia – trzypozycyjny przełącznik albo potencjometr, do ustalenia. Korzystając z płytki wciskowej wykonałem wersję alfa boostera:
Jak widać, pierwsza wersja za dużo elektroniki nie ma, a bateria 9V jest niezbyt wysokiej jakości – specjalnie. Parametry? Ciekawe…
Prawie niezniekształcony (na granicy) sygnał wyjściowy, czułość 5V/dz, amplituda – zakładane 8V!