Panele zabezpieczone przed pyleniem agrowłókniną trzeba teraz wykończyć „na ładność”. Możliwości jest wiele – grubsza lub cieńsza tkanina, wykładzina, skaj… Warto pamiętać, że materiał obiciowy wcale nie musi przepuszczać powietrza!
Ja zdecydowałem się na zwykłe, choć dość grube białe płótno. Przed obiciem przeprasowałem je nieco, przez co zyskało na gładkości 😉
Wbrew pozorom obijanie jest czynnością dość prostą i szybką, trzeba tylko zachować ostrożność i nie naciągać zbyt mocno – zwłaszcza na rogach. Zszywek nie żałujemy, okaże się, że ten tysiąc z pudełeczka to nie jest wcale tak dużo.
Gotowy panel już na suficie – trochę się ubrudził podczas montażu, ale działa!
Tak wykonane panele są dość ciężkie, głównie za sprawą MDFu i samej wełny, tak więc mocowanie do sufitu musi być solidne.
Tylna część może być wykonana z innego materiału, lub być ramką z listewek albo z tyłu albo z boków – ja postanowiłem wykorzystać materiały dostępne „od ręki” w Castoramie i zminimalizować nakład pracy (np. na przygotowanie ramek) – bo tych paneli jednak trochę trzeba zrobić.
Cena jest niezwykle atrakcyjna, niestety, Rockslab nie jest tak twardy jak PT-80, przez co wymaga uwagi podczas wykonywania paneli – ale w sumie lekko „zaokrąglone” rogi też wyglądają nieźle. Panele wiszące na suficie trochę się „wybrzuszają”, ale nie jest to zwisanie swobodne, bardziej zaokrąglenie. Skuteczność takich pięciocentymetrowych paneli o niższej gęstości w zakresie niskich częstotliwości jest oczywiście niezbyt imponująca, moje zostały wykonane w celu „ogólnej adaptacji” i raczej w zakresie wyższym, a niskimi częstotliwościami zajmują się strojone pułapki basowe, które zostały już dawno wykonane.