Musiałem po weekendzie „domierzyć”, bo przecież wzmacniacz mój ma nominalną impedancję obciążenia 4Ω, więc należałoby zmierzyć poziomy przy dwukrotnie wyższym i niższym obciążeniu, a do tego musiałem kupić oporniki 😉

Nie przeciągając – oporniki testowe miały małą moc, więc i z powodu ich wytrzymałości i również z powodu wytrzymałości wzmacniacza pomiar przeprowadzany był szybko i przy małych poziomach. Moc na 4Ω wynosiła około 1-3W. Jeszcze szybszy pomiar pokazał, że zależności mniej więcej utrzymują się aż do okolic połowy mocy maksymalnej, powyżej bałem się sprawdzać, szkoda pieca. Poniżej, na obrazku do obejrzenia w pełnym rozmiarze (po kliknięciu nań) poziomy na wyjściu wzmacniacza dla obciążenia rzeczywistym głośnikiem 8Ω i opornikami 2, 4 i 8Ω:

Trzeba przyznać, że stwierdzone w poprzedniej części zależności są zachowane. To znaczy w stosunku do nominalnego obciążenia 4Ω poziom napięcia przy dwukrotnie wyższej impedancji obciążenia jest mniej więcej (5dB) dwukrotnie wyższy, a przy dwukrotnie niższej od nominalnej impedancji obciążenia poziom wyjściowy jest prawie dwukrotnie (nieco ponad 5dB) niższy. Czyli jeżeli np. moc wzmacniacza przy nominalnej impedancji obciążenia wynosi powiedzmy 50W, to przy dwukrotnie niższej, 2Ω, spada o połowę do 25W, a przy dwukrotnie wyższej, 8Ω, wzrasta do 100W! Oczywiście ta druga zależność jest raczej trudna do spełnienia przy mocach bliskich maksymalnej, ale przy mniejszych poziomach – proszę bardzo, patrz wykres. Obie sytuacje nie są oczywiście komfortowe dla wzmacniacza, to jest niedopasowanie i parametry nie są takie, jakich oczekuje producent i klient, ale… kiedy jest bezpieczniej?

No właśnie? Kiedy wzmacniacz lampowy jest przeciążony? Czy jak w przypadku wzmacniacza tranzystorowego gdy jest obciążony zbyt niską impedancją czy może zbyt wysoką? Jakakolwiek jest odpowiedź na to pytanie, zbyt duża impedancja obciążenia jest groźna dla gitarowego wzmacniacza lampowego i takiej sytuacji należy zdecydowanie unikać.