Czas pędzi. Urządzenia, o których jeszcze paręnaście lat temu profesjonalne studio nagrań mogło tylko marzyć dziś można kupić za rozsądną cenę w naszych krajowych sklepach muzycznych, z kolei urządzenia znane i używane od dawna można kupić za cenę zupełnie „nierozsądną”, czyli bardzo niską, albo wręcz ściągnąć legalnie za darmo. Jeżeli do tego zauważymy, że średniej klasy komputer ma „w sobie” moc na nieprzeliczoną ilość korektorów, kompresorów, bramek, pogłosów i co tam jeszcze dusza zamarzy, to okaże się, że przeciętne studio domowe ma prawdopodobnie więcej bajerów, niż nam się wydaje, a z pewnością więcej niż potrzeba.
Kiedyś żeby mieć np. kolejny kompresor trzeba było się rozstać się z pewną konkretną sumą, dziś jest to po prostu pozycja w menu. Nie tylko jednak wtyczki są odpowiedzialne za taki stan rzeczy – trudno spotkać procesor efektowy, który oprócz tradycyjnych pogłosów nie oferuje również algorytmów kompresora czy korektora, a wiele modeli może realizować różne algorytmy jednocześnie, korzystając z większej ilości wejść i wyjść. Również instrumenty klawiszowe wyposażone są w bardzo rozbudowane procesory efektów, pozwalające na realizację wielu algorytmów jednocześnie i głęboką ingerencję w ich parametry, a często też obróbkę sygnałów zewnętrznych, o nagrywaniu audio nie wspominając. Ten swoisty „róg obfitości”, czyli łatwy dostęp do wszelkiego rodzaju procesorów – czy to w postaci algorytmów w posiadanych procesorach czy w postaci wtyczek do DAW, umożliwia w warunkach domowych realizację bardzo dobrze brzmiących, profesjonalnych nagrań, z drugiej jednak strony brak wiedzy o działaniu i sposobie używania choćby podstawowych efektów przynosi częściej skutek przeciwny do oczekiwanego – znane problemy z nadużywaniem korektora przenoszą się teraz na procesory efektów i bardzo często otrzymujemy nagrania szumiące, niewyraźne, pozbawione dynamiki, kopa, przesterowane, z przeciwfazą w dole czy „tylko” zatopione w pogłosach i innych efektach. Warto poznać i zrozumieć zasady działania najbardziej znanych efektów czy też raczej algorytmów efektowych i w rezultacie lepiej i świadomie je wykorzystywać. Przypominam w razie jakichkolwiek wątpliwości, że większość efektów ma przycisk bypass, który znakomicie rozwiązuje wszystkie problemy związane z właściwym ustawieniem gałek 😉
Korektor czyli equalizer
Equalizer czyli korektor barwy tonu jest tak oczywistym procesorem, że można by o nim zapomnieć. Nie możemy sobie na to pozwolić, musimy znać podstawowe parametry tego urządzenia. Pomijając rozwiązania konstrukcyjne i brzmienie, korektory tak naprawdę niewiele się od siebie różnią. Jednym z podstawowych parametrów jest wzmocnienie dla określonej częstotliwości GAIN, wyrażane w decybelach. Zwykle „w realu” jest to gałka lub suwak z „zaskokiem” w pozycji środkowej, w której korektor nie zmienia brzmienia – przynajmniej teoretycznie, bo zależy to nie tylko od dokładności wykonania, ale i od układu elektrycznego. Wybraną częstotliwość można regulować w bardzo dużym zakresie – zwykle przynajmniej +/– 12dB albo więcej. Korektory najczęściej mają też możliwość regulacji częstotliwości środkowej (FREQ, FREQUENCY), można więc nastroić się na problematyczną częstotliwość i odpowiednio skorygować brzmienie. Jeszcze lepsze korektory mają regulację dobroci (Q, czasami WIDTH), umożliwiając regulację szerokości pasma, na które wpływamy. Dobroć jest to stosunek częstotliwości środkowej do szerokości pasma (przy ustalonym spadku wzmocnienia na krańcach), tak więc im wyższa dobroć, tym węższe pasmo. W korektorach bez regulowanej dobroci wynosi ona około 1 i ogólnie takie i mniejsze wartości dobroci znajdują najszersze zastosowanie w korekcji barwy i od takich wartości powinniśmy zaczynać (i najczęściej kończyć) – większe dobroci stosowane powinny być z dużą ostrożnością – do likwidacji ewidentnych problemów, lub ewentualnie do świadomego kreowania różnych niecodziennych brzmień. Oczywiście omawiamy w tej chwili jedno pasmo korektora – a rzeczywiste urządzenia takich pasm mają przynajmniej trzy („góra” – HI lub HIGH, „środek” – MID oraz „dół” – LO, LOW). Najczęściej spotykane w mikserach i programach korektory mają cztery pasma, i dwa środkowe pasma to „niski środek (LO MID) oraz wyższy środek (HI MID, HIGH MID) Skrajne (górne i dolne) pasma albo od razu są inne, niżśrodkowe, albo dają się przełączyć w inny tryb pracy, zwany półkowym (SHELF). W tym trybie wpływamy na wszyskie częstotliwości powyżej lub poniżej częstotliwości granicznej i jest to wtedy klasyczna regulacja „góry” i „dołu”. W związku z tym skrajne pasma korektora pracujące w trybie półkowym nie mają regulowanej dobroci – a jeżeli mają, to albo regulator ten nie działa w trybie półkowym, albo ma wpływ na nachylenie charakterystyki i charakterystykę w okolicy częstotliwości granicznej. Bardzo często korektor wyposażony jest w filtry, albo są to dodatkowe wtyczki – przynajmniej górnoprzepustowy (HPF, LO CUT), czasami dolnoprzepustowy (LPF, HI CUT). Fitry te, o ostrym nachyleniu, najczęściej 12 lub 18 dB/okt (decybeli na oktawę) używane są do odcinania skrajnych fragmentów pasma teoretycznie bez znaczącego wpływu na pozostałą część. Oczywiście porządny korektor można ominąć przyciskiem BYPASS, czasami nawet można omijać poszczególne pasma lub sekcje – na przykład filtrów. Jednak BYPASS całości jest bardzo istotnym elementem każdego korektora, wtyczkowego czy sprzętowego.
Korektorów barwy należy używać bardzo ostrożnie! Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości, dodajmy albo odejmijmy mniej, niż więcej. w dodatku lepiej odejmować niż dodawać, używając filtrów o dobroci mniejszej od jedności (większe wartości dobroci stosuje się najczęściej do likwidacji różnego rodzaju rezonansów i sprzężeń). Konkrety wkrótce.