Reamping część 1 – co to jest reamping?

Ceny i jakość wtyczek symulujących wzmacniacze gitarowe wręcz zmuszają do nagrywania gitar w domu, na słuchawkach, nie przeszkadzając nikomu. Korzystamy z wtyczek, a jednocześnie nie zamykamy sobie wcale drogi do brzmienia „z pieca” – nagrane ślady czystej gitary można bez problemu w studiu przepuścić przez dowolnie wybrany wzmacniacz, zestaw głośnikowy i mikrofony z przedwzmacniaczami. Czas (i kasę) zyskane na pracy w domu możemy wykorzystać w studiu, kombinując z ustawieniami wzmacniacza i mikrofonów. Jednak żeby nie wracać ze studia w wisielczym humorze i z perspektywą nagrywania wszystkiego jeszcze raz od nowa, ślady w domu musimy po prostu nagrać dobrze.

Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe, gitarzyści często mają bardzo dobry i drogi sprzęt, a gdy przychodzi do nagrywania w domu zadowalają się byle czym, i w dodatku chętnie wierzą we wszystkie legendy. Basiści mają bas, kabel i wzmacniacz, w domu nieprzydatny. Nie ma się co dziwić, również doświadczeni realizatorzy mają z tym problem – albo nie są gitarzystami i nie wiedzą w ogóle, w czym problem, albo są gitarzystami i skupiają się na nieistotnych szczegółach, pomijając aspekty dużo ważniejsze. Jednak da się nawet w domu dobrze nagrać bas czy gitarę – być może będzie to wymagało dodatkowych nakładów finansowych, ale warto spróbować. W przypadku, gdy chcemy korzystać tylko z symulacji, problem jest mniejszy, musimy sygnał z gitary tylko wprowadzić do komputera. Jeżeli jednak mamy w planach też reamping z wykorzystaniem prawdziwego wzmacniacza, to nie tylko musimy też umieć wyprowadzić nienaruszony sygnał gitary z komputera do wzmacniacza, co już samo w sobie wcale nie jest takie proste, a dodatkowo poziomy sygnałów muszą mieścić się w ścisłych przedziałach, inaczej cały wysiłek poświęcony na nagrywanie i edycję pójdzie na marne.

Na początek parę uwag. Po pierwsze – strój. Strój jest podstawą brzmienia. Nie można za często sprawdzać stroju. Owszem, mamy doskonały słuch, ale „ścisła kontrola podstawą wzajemnego zaufania” – sprawdzamy tunerem w każdej przerwie w graniu. Doskonałe są nowe wynalazki TC i Korga pokazujące wszystkie struny od razu, ale zwykły tuner też jest OK. Źle nastrojonej gitary nie da się naprawić w żaden sposób. Nie będę do tego tematu wracał pod warunkiem, że będziemy o tym przez cały czas pamiętać. O dobrych strunach i ustawionej menzurze nawet nie wspominam.

Po drugie – zakłócenia. Wprawdzie na szczęście monitory kineskopowe całkowicie zniknęły z naszych biurek, ale za to są komórki i wi-fi. Trzeba o tym pamiętać i minimalizować te zakłócenia jak się da. Na pewno nie nagrywamy z komórką w prawej kieszeni 😉 Gitarzyści najczęściej wiedzą, jak sobie radzić z różnymi zakłóceniami, przypomnę, że bramka szumów nie jest w tym przypadku żadnym rozwiązaniem, ma po prostu nie brumić. W zasadzie nagrywając w domu gitarę nie stworzymy pętli mas, jeżeli jej oczywiście przedtem nie było. Żeby się przed pętlą mas ustrzec, korzystajmy we wszystkich używanych efektach z baterii a nie z zasilaczy – może trochę drożej, ale mniej kłopotów, również z brumami od słabo filtrowanych zasilaczy. Szczególnie niebezpieczne są zasilacze z większą ilością wyjść – w zasadzie pętla mas w pakiecie, chyba, że konstruktor pomyślał, a właściciel odpowiednio więcej zapłacił. Istotnym elementem jest też kabel, ale o tym gitarzyści też doskonale wiedzą, nagrywanie wymaga dobrych kabli, ale nie muszą być jakieś „wybitne”, lepsze niż na scenę. Z tym wiąże się też ogólny stan gitary ze szczególnym uwzględnieniem baterii w instrumentach z aktywną elektroniką – baterie muszą być nowe i dobre!

Podłączamy gitarę albo bas. Do czego? Do interfejsu. Większość interfejsów ma obecnie wejście Hi-Z o wysokiej impedancji, przeznaczone specjalnie do nagrywania gitar. Jeżeli takie mamy, to oczywiście je wykorzystamy – przynajmniej na razie, dopóki nie wiemy więcej, wygląda to na doskonałe rozwiązanie. Większość gitarzystów kupuje interfejsy pod kątem nagrywania gitar, więc można założyć, że takie wejście jest. Również przedwzmacniacze mikrofonowe bardzo często mają wejście instrumentalne Hi-Z, i trzeba pamiętać, że to nie jest to samo co wejście liniowe – albo jest przełącznik albo inne gniazdo. Co jednak zrobić, gdy takiego wejścia Hi-Z nie ma ani w interfejsie, ani nawet w przedwzmacniaczu? Czy gitarę albo bas można bez niczego podłączyć do wejścia liniowego w interfejsie? To zależy. Zależy od basu czy gitary i od tego, czy robimy to na poważnie czy tylko tak. Przede wszystkim warto spróbować, nic nie zepsujemy. Wejście liniowe ma niestety z reguły zbyt małą impedancję wejściową, żeby instrument zabrzmiał pełnym pasmem. Zbyt mocne obciążenie pasywnych przetworników gitary powoduje spadek poziomu i dodatkowo spadek najniższych częstotliwości. Gitara jeszcze jakoś może się obroni, ale bas z podciętym dołem nie nadaje się do niczego. Pasywny precision przegrywa. Nieco lepiej wygląda sprawa z gitarami z aktywną elektroniką – niekiedy aktywne basy bez problemu znoszą obciążenie wejściem liniowym, ale to trzeba koniecznie sprawdzić. Gitary z przedwzmacniaczami czy buforami to rzadkość, częściej spotyka się aktywne przetworniki, ale niestety one ostatnio „przystosowane” są do normalnych potencjometrów i tak jak przetworniki pasywne mają dużą impedancję wyjściową i wprawdzie mają duży poziom wyjściowy, ale obciążone grają źle. Czy nie ma ratunku? Jest. Teoretycznie. Wydaje się, że każdy gitarzysta ma efekty podłogowe. Jeżeli wśród tych efektów jest urządzenie z elektronicznym przełącznikiem bypass (np, Boss, Ibanez, Digitech, coś w tym stylu), to jesteśmy w domu – może to być nawet chorus. Spokojnie, nie będziemy nagrywać wszystkich śladów z chorusem, chodzi o wykorzystanie wtórnika na wejściu tych efektów, nagrywamy z efektem w trybie bypass. Jak można łatwo sprawdzić na schematach (Boss, Ibanez), na wejściu takiego efektu znajduje się wtórnik na tranzystorze polowym lub bipolarnym, a impedancja wejściowa wynosi 500k albo więcej. Nawet w trybie bypass sygnał przechodzi przez przynajmniej dwa wtórniki, nie jest to True Bypass, i w tym przypadku dobrze, gitara nie jest obciążona. To jest najtańszy „bufor” do nagrywania gitar i sprawdza się nadspodziewanie dobrze – na słuch. Jedyny problem w tym, że niestety w „klinicznych” studyjnych warunkach można usłyszeć, że te efekty nawet w trybie bypass zmieniają „nieco” brzmienie. A przecież przez nie gramy, czasem przez kilka po kolei? Na scenie, po podłączeniu do wzmacniacza jakoś to przechodzi, w studiu albo na słuchawkach gorzej. Trudno, jeżeli nie mamy wejścia Hi-Z przynajmniej na razie musimy się z tym pogodzić. Dlaczego jest jak jest, sprawdzimy później, a jak sprawdzimy, przestaniemy używać 😉

Basiści mogą chcieć korzystać podczas nagrań z głowy basowej i jej wyjścia liniowego. Moim zdaniem to średni pomysł. Wzmacniacz basowy służy do nagłaśniania instrumentu i współpracuje z zestawem głośnikowym. Wyjście liniowe jest zwykle po korektorze i niewiele ma wspólnego z prawdziwym brzmieniem instrumentu. Korektor służy do uzyskania brzmienia na głośniku, a nie na wyjściu liniowym, to są dwie różne sprawy. Jeżeli wzmacniacz ma wyjście liniowe przed korektorem, to można go wykorzystać, pamiętając o odpowiednim ustawieniu poziomów, ale uważać musimy na szumy i zakłócenia, często dość spore (jak wzmacniacz ma 500W, to na scenie żadnych szumów nie słychać). Często nie warto podłączać wzmacniacza – nic oprócz dobrego samopoczucia nie zyskujemy, a brzmienie ampega i tak bierze się z głośników ampega a nie z jego wyjścia liniowego.

Jeżeli chodzi o bas, chciałbym podkreślić jedną rzecz: nigdy, przenigdy nie używajmy podczas nagrań korektora w aktywnym basie! Wszystkie gałki na zero. Jakakolwiek ingerencja w brzmienie korektorem w instrumencie jest bardzo trudna do „odkręcenia”, a ta korekcja zwykle tylko pogarsza brzmienie. Nawet jak wszystkim się wydaje, że „odrobina dołu nie zaszkodzi” – nie i koniec! Drugim powodem, dla którego nie należy ruszać korektorem, a w szczególności dodawać nim dołu, jest realna możliwość przesterowania sygnału. Cudów nie ma, układ zasilany z 9V nie przeniesie sygnału z nawet średniej klasy przetworników pasywnych z dołem podbitym o paręnaście decybeli. Bateria oczywiście musi być nowa i dobrej jakości, ale to niewiele pomaga. Na wzmacniaczu w sumie nic złego nie słychać, w studiu – od razu. Ale nawet jeżeli nic nie zniekształca (bo na przykład mamy elektronikę zasilaną dwoma bateryjkami, a dodajemy „troszeczkę”) korektor musi być na zero. Jak coś będzie trzeba zrobić, zrobimy później. Korektor w basie psuje brzmienie. Naprawdę.

Jak widać, oprócz właściwej impedancji wejściowej wejścia gitarowego coraz częściej wspominam o poziomach sygnału. Tak, bo to wbrew pozorom równie duży, jeżeli nawet nie większy problem. Interfejs audio to nie wzmacniacz gitarowy i nie znosi przesterowania. Dodatkowo sprawę komplikują urządzenia wpinane na drodze sygnału czy aktywna elektronika w gitarze, które w warunkach studyjnych pokazują, ile są warte. Dlatego w wolnej chwili, która zaraz nastąpi, warto zapoznać się z innym zagadnieniem – poziomów w torze sygnałowym – to nic, że tam przede wszystkim o wokalu 😉

Reklama

7 komentarzy do “Reamping część 1 – co to jest reamping?

  1. radeka

    Tresciwie,jasno i konkretnie.Brawo.
    Sam jak ngrywam bas aktywny, to daje troszkę dołu, jest lepiej,ale nie szaleje z tym.
    Zawsze tak kombinuje w mysl zasady ,aby nie kręcić za dużo w pluginach pózniej.
    Następnym razem spróbuje nagrac płasko.

    Odpowiedz
      1. radeka

        Zwykle nagrywam bas jak już wiem co ma być zagrane i już do tego nie wracam.Chyba ,że zmiana tonacji, a wtedy i tak od początku robota.
        Wiadomo, że ciężko jest trafić w to samo miejsce ,jednak pomaga w tym toszke zaskok potencjometra.

      2. nagrywamy Autor wpisu

        Wiadomo, że się czepiam 😉 ale to jest jeden z problemów. Nie w tym wątku wprawdzie, ale jest.

    1. nagrywamy Autor wpisu

      Z basistami walka jest 😉
      Czy dobrze robisz? Zależy co potem z tym ma być… Sprawa jest, że tak powiem, „rozwojowa” – jak się wziąłem za to, to się okazało, że otworzyłem sobie w studiu puszkę Pandory. Chciałem krótko opisać swoje przemyślenia poparte paroma przykładami, a tymczasem od tego, co już mam, włos się jeży na głowie, a końca nie widać 😉

      Odpowiedz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.