No i chyba o to chodziło, a wszystkie mądre dywagacje mogą iść do kosza – od początku było wiadomo, o jaki rodzaj mikrofonu tak naprawdę chodzi 😉 Mikrofon pojemnościowy! Chcę tylko jeszcze raz przypomnieć, że żaden mikrofon nie zadziała dobrze, jeżeli nie zapewnimy odpowiednich do tego warunków. Tak, powtarzam się, ale wiemy też dobrze, że w zakresie utrudniania sobie życia pomysłowość ludzka jest w zasadzie nieograniczona…
Sprawą oczywistą jest powszechny brak pieniędzy na lepszy sprzęt, ale musimy pamiętać, że cały łańcuch jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo. Planujmy wydatki rozsądnie, mając na uwadze cały łańcuch nagraniowy. Najbardziej wkurzają mnie pytania na forach w stylu „mam 400 na mikrofon, 300 na mikser i 150 na słuchawki, co polecacie?” – nie, jak nie wiesz co kupić, to nie wiesz, za ile! W ostateczności napisz ile masz kasy i co chcesz robić, ale nie dziel funduszy na poszczególne elementy toru – bo przecież sam piszesz, że się na tym nie znasz. Nie ma sensu ładować się w najdroższy mikrofon, jeżeli nie zakupimy (czy już nie mamy) odpowiedniego przedwzmacniacza mikrofonowego (zewnętrznego albo w interfejsie), a o kablu, statywie, uchwycie i osłonie przypomnimy sobie w domu po odebraniu paczki z wymarzonym mikrofonem, który do następnej wypłaty (i negocjacji rodzinnych) będzie leżał na półce i będziemy go tylko oglądać, bo nie ma go czym ani do czego podłączyć. Sprawa odpowiedniego przedwzmacniacza jest jasna – przypomnę tylko o konieczności zasilania mikrofonów pojemnościowych napięciem najlepiej +48V zwanym fantom. Niby nie ma o czym mówić, fantom ma właśnie 48V, ale okazuje się, że niekoniecznie, czasem ma „prawie” tyle. Niektóre mikrofony z niższym napięciem zasilającym w ogóle nie działają, niektóre działają całkiem nieźle, a z pewnością większość nawet jak działa, to z pogorszonymi parametrami. Warto więc zadbać, aby ten parametr przedwzmacniacza spełniał nasze oczekiwania – napięcie fantom musi wynosić 48V i koniec. Jeżeli nasz przedwzmacniacz w ogóle nie ma możliwości zasilania mikrofonów pojemnościowych, sprawa nie jest do końca przegrana – znajomy elektronik zbuduje nam zewnętrzny zasilacz, bo to dwa oporniki, dwa kondensatory i parę baterii 9V. Można też kupić zasilacze fantomowe – to może być też niezłe, choć w sumie dość drogie rozwiązanie. Problem w tym, że nie posiadający zasilania fantom przedwzmacniacz oprócz tego najczęściej ma dość kiepskie inne parametry (szumy, zniekształcenia, pasmo przenoszenia), a jak dobrze się przyjrzeć, to i często niesymetryczne wejście. Biedny mikrofon dynamiczny jakoś to znosił, ale dla „pojemnościówki” warto kupić coś lepszego, odwdzięczy się. Należy też pamiętać, że prawidłowe zasilanie fantom wymaga symetrycznego kabla mikrofonowego i przede wszystkim podłączonych w nim mas – bez tego mogą być kłopoty. Przy takim zasilaniu mikrofonów jakość kabli, wtyków i gniazd ważna jest też dlatego, że jakiekolwiek chwilowe przerwy powodują nie tylko przerwy w sygnale ale też głośne zakłócenia spowodowane przerwami w zasilaniu – a tego typu zakłóceń nie lubią żadne głośniki, ze szczególnym uwzględnieniem gwizdków wysokotonowych. Mikrofony pojemnościowe, którymi będziemy się za chwilę zajmować, są to konstrukcje najczęściej studyjne a nie estradowe, a oznacza to oprócz lepszej jakości dźwięku także delikatniejszą konstrukcję i mniejszą wytrzymałość na trudy eksploatacji. Taki mikrofon w zasadzie bezwzględnie musi być zawieszony w odpowiednim uchwycie i wyposażony w osłonę tłumiącą głoski wybuchowe. Taki nieco przydługi wstępik się zrobił, ale już przechodzimy do rzeczy.
Mikrofony pojemnościowe dzielimy na małomembranowe i wielkomembranowe. Te ostatnie mają tradycyjnie membranę o dość dużej średnicy mniej więcej 25mm i charakterystyczny kształt, a śpiewa się do nich najczęściej z boku. Małomembranowe mikrofony mają membrany o przynajmniej połowę mniejszej średnicy i ze względu na kształt nazywane są często paluszkami. Od zawsze ze zrozumiałych względów wysokiej klasy mikrofony wielkomembranowe były droższe niż paluszki (choć nie jest to regułą), są też bardziej uniwersalne i w zasadzie nadają się do nagrywania wszystkiego, podczas gdy paluszki używane są w ograniczonych sytuacjach – najczęściej do nagrań muzyki poważnej, gitary akustycznej czy overheadów albo hi-hatu w zestawie perkusyjnym. Nie oznacza to oczywiście, że paluszki nie nadają się do nagrań wokalnych , ale działania chińskich producentów mikrofonów sprawiły, że nikogo to już nie interesuje. Mikrofony pojemnościowe na skutek niezwykle lekkiej konstrukcji membrany charakteryzują się bardzo dobrymi parametrami, ale jest okupione koniecznością stosowania w obudowie mikrofonu układów elektronicznych, co wiąże się z koniecznością zasilania takich mikrofonów, ale też umożliwia zainstalowanie dodatkowych „bajerów” takich jak tłumik poziomu wyjściowego czy kształtowanie charakterystyki częstotliwościowej i kierunkowej. Na skutek możliwości zastosowania dwóch membran po przeciwległych stronach jest możliwe nie tylko akustyczne, wynikające z konstrukcji, ale i elektryczne kształtowanie charakterystyki kierunkowej – skokowo za pomocą przełączników albo płynnie.
Jeszcze parę lat temu te wszystkie wywody nie miałyby sensu, ale na skutek działalności chińskich producentów każdy od jakiegoś czasu może całkiem realnie myśleć o wielkomembranowym studyjnym mikrofonie pojemnościowym. Ciekawe, dlaczego dopiero niedawno pojawiły się takie możliwości – przecież mikrofon pojemnościowy to konstrukcja przedwojenna? Tak czy inaczej, dzięki takim mikrofonom to wszystko powyżej i poniżej nie jest tylko teorią, ale też osiągalną za realne pieniądze praktyką.