Czyli wiemy już wszystko? Nie, chyba jeszcze nie. Wydaje mi się jednak, że teraz trzeba poświęcić trochę czasu biednemu Bossowi, którego wszyscy już skazali na wieczne potępienie. Zniekształca jak diabli… Ale przecież nie jestem głuchy, a przynajmniej nie byłem ćwierć wieku temu, gdy zaczynałem na nim grać! I wtedy brzmiał dobrze, i teraz brzmi dobrze! Sprawdźmy, o co chodzi.
Czy efekty podłogowe Boss rzeczywiście są aż tak złe i w trybie bypass czynią takie spustoszenia w sygnale? To przecież niemożliwe. Czyżby powodem było dość niefrasobliwe podłączenie? Do wejścia można sobie podłączać wszystko, ale do wyjścia… Nasz układ wyglądał następująco:
Do wejścia podłączona jest gitara i równolegle wejście drugiego bufora Focusrite, natomiast do wyjścia, kablem Planet Waves, podłączone jest wejście interfejsu Digidesign 96io o impedancji wejściowej 10kΩ.
Schemat układu buforującego wejście i wyjście stosowanego przez firmę Boss w efektach podłogowych zamieszczałem – dla przypomnienia schemat Boss Metal Zone. Poniżej nieco wyedytowany dla uproszczenia fragment schematu:
Popatrzmy – wejście to wtórnik na tranzystorze FET, ale potem sygnał przechodzi jeszcze przez dwa wtórniki emiterowe! Drugi wtórnik polaryzowany jest z wyjścia poprzedniego, trzeci otrzymuje polaryzację z połowy napięcia zasilania. Taki sposób polaryzacji ewentualnie mógłby tłumaczyć niesymetryczne obcinanie sygnału, ale nie aż takie mocne. Przecież przy zasilaniu 9V taki układ bez problemu powinien przenosić sygnały o napięciu międzyszczytowym paru woltów, nam potrzebne jest 5Vpp, powinno dać radę! Dodatkowo zastanawiający jest zdecydowanie za duży spadek poziomu na wyjściu Bossa w porównaniu do solidnego bufora – czyżby obciążenie 10kOhm to było zbyt dużo? Powinno być OK, opornik w emiterze ostatniego stopnia to wprawdzie aż 10k, ale z drugiej strony wyjściowy kondensator elektrolityczny 10μF sugeruje możliwość obciążenia niższą impedancją, niż impedancja wejściowa wzmacniacza. Hmmm… na wyjściu szeregowo opornik 1kΩ…
No tak, ale jak to wszystko działać powinno to akurat łatwo sprawdzić. Do testu zastosowałem następującą konfigurację: Sygnał gitary nagrany w poprzednich częściach przez bufor Focusrite, bezpośrednio z wyjścia interfejsu (poziom operacyjny -10, jak na wejściu) podałem na wejście efektu Boss, a wyjście Bossa podłączyłem nie bezpośrednio do interfejsu, tylko przez ten sam bufor Focusrite, który służył do nagrywania gitar. Wzmocnienia są niezmienione, bufor Focusrite ma ciągle wzmocnienie jednostkowe. Tak więc Boss dostaje identyczny sygnał, jak z gitary, natomiast nie jest obciążony impedancją wejściową interfejsu, tylko w naturalny dla siebie sposób podłączony jest do urządzenia o wysokiej impedancji wejściowej, takiej jak wzmacniacz gitarowy. Obrazki mówią same za siebie. Najpierw nagrany wcześniej pasywny bas Squier Precision:
Brzmienie – jak poniżej:
Od razu lepiej! Jak widać i słychać, tragedii nie ma, wręcz przeciwnie, jest bardzo dobrze. Może nadal dolne połówki przebiegu nie są idealne, ale w końcu to jest gitara elektryczna, a nie jakieś skrzypce 😉
Następny będzie strato, to jest jedyna dotychczas nieprzesterowana (no dobra, mało przesterowana) próbka gitarowa:
Za przesunięcia odpowiedzialny jest brak kompensacji opóźnień wnoszonych przez przetworniki analogowo-cyfrowe i cyfrowo-analogowe oraz brak kompensacji opóźnień w Pro-Toolsie – po prostu nie włączyłem 😉
Tu również widać i słychać, że nie jest źle:
Jak widzimy, niesłusznie oskarżany Boss doskonale radzi sobie z poziomami gitarowymi – pod warunkiem odpowiedniego obciążenia. Znosi obciążenie impedancją wzmacniacza, bufora czy na przykład następnego efektu gitarowego, ale obciążony impedancją wejścia liniowego obcina mocno i niesymetrycznie, a także ogólnie znacznie zmniejsza poziom sygnału. Odpowiednio czyli mało obciążony nie przesterowuje sygnału z gitary. Oczywiście, nie jest to jakość „audiofilska” ani nawet studyjna, ale do grania i nagrywania gitary elektrycznej wystarcza całkowicie.
Wydaje mi się, że trzeba pójść dalej – mój Boss zasłużył na całkowitą rehabilitację! Postanowiłem zmierzyć, ile można „wycisnąć” z urządzenia zasilanego baterią 9V i czy Boss CS-2 jest właściwie skonstruowany i odpowiednio spolaryzowany, by przenosić jak największy sygnał. Nie jest to takie trudne, wystarczy, że skorzystam z utworzonej przed chwilą pętli i przegram sygnał przez Bossa – tyle, że interfejs będzie pracował z poziomem operacyjnym +4dBu, co da nam kolejne 12dB poziomu.
Profesor Duży Boss ? Dobre !
Nie ma to jak jeden Duży „Boss” 😉 zarządza umiejętnie drugim, mniejszym „Boss”-em 😉