No dobra, to mamy nowiutki, dopiero rozpakowany przedwzmacniacz mikrofonowy (lampowy albo nie, w tym przypadku to nieważne) i interfejs audio. Po co kupiliśmy przedwzmacniacz? Dla respektu, dla „ocieplenia” brzmienia albo po prostu dlatego, że w interfejsie nie mamy zasilania fantomowego – wszystko jedno. Musimy to wszystko połączyć i odpowiednio ustawić. Kabel XLR-XLR łączący mikrofon z wejściem przedwzmacniacza prawdopodobnie mamy z poprzedniej konfiguracji, pewien problem może stanowić kabel łączący świeżo nabyty przedwzmacniacz z interfejsem, a jeszcze większy – gdzie go podłączyć?
Przede wszystkim używajmy najlepszych złącz, jakie mamy i jakie możemy wykorzystać. Czyli jeżeli przedwzmacniacz ma wyjście symetryczne, a interfejs wejscie symetryczne, użyjmy kabla symetrycznego. Ale jeżeli wyjście XLR z przedwzmacniacza połączymy z wejściem XLR interfejsu, to nie będzie najlepsze rozwiązanie. Złącza XLR są błędnie uważane za złącza mikrofonowe, są bowiem też równie często używane do przesyłania sygnałów liniowych i to nie tylko w najdroższym sprzęcie (na przykład wyjście w dość popularnym i niedrogim TubePre). Tymczasem w interfejsie z wejściowym gniazdem Combo XLR jest zwykle wejściem mikrofonowym, a liniowym jest gniazdo jack. Podłączenie wyjścia liniowego do wejścia mikrofonowego spowoduje niechybne przesterowanie stopnia wejściowego przedwzmacniacza mikrofonowego w interfejsie. Możemy oczywiście zmniejszyć do absurdalnie małej wartości poziom wyjściowy z przedwzmacniacza, ale to jest złe rozwiązanie, nie tylko ze względu na poziomy. Wejście mikrofonowe ma nie tylko większą czułość niż liniowe, ale także zwykle mniejszą impedancję wejściową, co może spowodować utratę dołu i większe zniekształcenia przedwzmacniacza mikrofonowego. Tak więc najprawdopodobniej kabel XLR-XLR odpada. Wyjście przedwzmacniacza musimy podłączyć do wejścia liniowego interfejsu, czyli w przeważającej większości przypadków do gniazda jack. Jeżeli wiemy, że wyjście przedwzmacniacza i wejście liniowe interfejsu są symetryczne, użyjmy kabla symetrycznego, w razie jakichkolwiek jednak wątpliwości lepszym (i tańszym) rozwiązaniem będzie połączenie niesymetryczne, czyli kablem jack-jack mono. Nie ma obawy, nic nie uszkodzimy, a mamy pewność pełnego połączenia, bo przy łączeniu kablem symetrycznym różnych wejść i wyjść nie mamy pewności, że nieużywana żyła sygnałowa zostanie zwarta do masy. Jeżeli chcemy być superdokładni, w takich nietypowych sytuacjach najlepszym rozwiązaniem będzie odpowiednio zrobiony kabel, np jack-XLR.
No dobrze, a teraz poziomy. Prościzna? A na przykład przedwzmacniacz GAP Pre-73 czy ART Tube MP podłączane na przykład do interfejsu Presonus audiobox to trzy pokrętła (dwa płynne i jedno skokowe w przypadku GAPa) do ustalania poziomu nagrania – sporo jak na tak trywialną czynność, warto więc przynajmniej mieć jakiś sensowny punkt wyjścia. Jeżeli na przykład w nowym przedwzmacniaczu ustawimy duże wzmocnienie wejściowe, i zmniejszymy poziom wyjściowy drugim regulatorem, to mimo właściwego poziomu nagrywania, „w środku”, w samym przedwzmacniaczu pomiędzy stopniami może dojść do przesterowania układu, albo przynajmniej nasycenia czyli saturacji. Do takich działań zachęcają wprawdzie instrukcje obsługi, ale warto zdawać sobie sprawę z konsekwencji – i gdzie szukać rozwiązania problemu, jeżeli się pojawi.
Jeżeli wychodzimy z przedwzmacniacza wysokim poziomem, nawet dla niego dopuszczalnym, i jeżeli zmniejszymy wzmocnienie przedwzmacniacza w interfejsie tak, by poziom nagrywany był OK, to i tak na pewno warunki pracy wzmacniacza w interfejsie będą dalekie od optymalnych, a zniekształcenia lub niekorzystna zmiana brzmienia będą bardzo prawdopodobne. Na to trzeba uważać – przedwzmacniacze mikrofonowe, zwłaszcza lepszej klasy, mają bardzo duży maksymalny niezniekształcony poziom wyjściowy, tyle, że tego poziomu nie „przyjmie” bez kłopotów wejście interfejsu. Musimy do tego podejść z głową – i świadomością, co dzieje się w kolejnych punktach całego układu.
Przede wszystkim niezbyt dobrym rozwiązaniem jest ustawianie wzmocnienia w przedwzmacniaczu interfejsu na minimum – przedwzmacniacze mikrofonowe nie mają najlepszych parametrów przy minimalnym wzmocnieniu, nie lubią zbyt wysokiego sygnału na wejściu. Stopień wejściowy przedwzmacniacza musi choć trochę wzmacniać, lepsze jest wtedy brzmienie i wbrew pozorom niższe szumy. Czyli – w interfejsie czułość niewysoka, owszem, ale nie na minimum. Teraz przedwzmacniacz. Jeżeli ma tylko jeden regulator wzmocnienia, sprawa jest prosta – ustawiamy go tak, aby uzyskać odpowiedni poziom w DAW – i koniec. Często jednak przedwzmacniacze mają dwa regulatory – wtedy dobrym punktem wyjścia jest ustawienie regulatora wyjściowego „na zero” – to zero najczęściej jest opisane, a jak nie, to jest „połowa” albo „godzina 14:00 (w każdym razie nie na maksa i nie w pobliżu zera). Takie położenie regulatora oznacza, że stopień wyjściowy nie wzmacnia ani nie osłabia sygnału, tak wiec nie będzie źródłem zniekształceń ani szumu. Poziom właściwy ustawiamy „wejściowym” regulatorem wzmocnienia wzmacniacza – i znowu tak, aby w komputerze było OK – nie za głośno i nie za cicho.
Jeżeli postępując w ten sposób nie możemy ustawić sensownego poziomu nagrywania, to coś jest nie tak – z kablami, gniazdami, do których te kable są podłączone, albo całą konfiguracją w ogóle. Wtedy musimy prześledzić cały tor sygnałowy i miejsca, do których podłączone są kable. Jeżeli na przykład nie jesteśmy w stanie ustawić poziomu i sygnał ciągle jest zbyt wysoki albo wręcz przesterowany, najprawdopodobniej wychodzimy z przedwzmacniacza na wejście mikrofonowe a nie liniowe interfejsu. Jeżeli nie możemy osiągnąć odpowiedniego wysterowania, lub jest ono związane z wysokim wysterowaniem przedwzmacniacza zewnętrznego lub w interfejsie i okupione sporym szumem, najbardziej prawdopodobne są uszkodzone lub niewłaściwe kable, ale oczywiście możliwości jest więcej.
Ktoś mógłby zarzucić, że są to ustawienia „szkolne” i nie po to producenci dają nam różne możliwości, żeby z nich nie korzystać. Tak – to są ustawienia szkolne, podstawowe i można traktować jako punkt wyjścia do dalszych eksperymentów. Warto jednak wiedzieć, od czego wychodzimy, i warto mieć do czego wrócić. Dokonując eksperymentów z poziomami pamiętajmy, że jest to nieodwracalne – przesterowany wokal pozostanie przesterowany i nic się z tym nie da zrobić.