No to podłączmy wreszcie ten piec 😉
Próbki gitarowe nagrane zostały bezpośrednio w interfejs o poziomie +4dBu, tak więc jeżeli do wyjścia tegoż interfejsu podłączymy wzmacniacz gitarowy, to poziom sygnału będzie identyczny jak z gitary – pomijając oczywiście mambo-dżambo z impedancjami. No to podłączyłem, a efekty poniżej.
Do testów użyłem małego wzmacniacza Krank – mały może i jest, ale ma końcówkę na dwóch lampach 6L6GC, czyli możemy oczekiwać mocy nawet ponad 50W (chociaż oficjalnie ma tylko 30W – lampy wystarczą na dłużej). Do tego wzmacniacza mamy dwie paczki 1×12 zamknięte, chyba z głośnikami Celestion (przy okazji widać, że zdjęcie robiłem komórką 😉 ):
Ponieważ testy z symulatorami pokazały, że przy dużych przesterach różnice w brzmieniu między próbkami się zacierają, użyłem kanału KLEEN. Może trochę za jasno, ale… Mimo niewielkiego jak widać wzmocnienia wzmacniacz grał dość głośno, a przester wcale nie był „lekki”. Czyste brzmienie to na pewno nie było. No, ale nazwa zobowiązuje.
Nagrywałem dwoma mikrofonami – oczywiście Shure SM57 – jednym w osi skierowanym na kopułkę, drugim odchylonym od osi, skierowanym na brzeg membrany. Wiadomo, że w praktyce zastosujemy ten drugi albo coś w stylu drugiego, ale „siara” z pierwszego może się przydać, a lepiej słychać różnice:
Żeby nie wprowadzać dodatkowego zamieszania, skorzystałem z próbek nagranych wcześniej – oto one:
Korzystając z tych próbek każdy może wykonać własne nagrania, moje dokonania – w następnej części.