Czy na „solówce” usłyszymy jakiekolwiek różnice? Czas sprawdzić. Wzmacniacz Krank, ustawienia niezmienione, próbki „solowe” te same, nagrania poniżej.
Do nagrań akordowych brzmienie mimo niewielkiego wzmocnienia ustawionego we wzmacniaczu wyszło dość mocno przesterowane, raczej typu crunch, w każdym razie raczej nie Fender Twin. Wiemy, że takie mocniejsze przestery maskują różnice między dobrze i źle nagranymi próbkami. Ale próbki „solo” nawet na większym przesterze można było odróżnić – jak będzie na piecu? Wyniki poniżej:
Sygnał „różnicowy” – jak słychać, różnice są i to dość wyraźne. Mi ten „bzyk” nie tylko się nie podoba, ale to nie problem, bo komuś podobać się może. Problemem jest to, że nie można go usunąć. Co ciekawe, oglądając nagrane przez wzmacniacz próbki czystą i przesterowaną (na rysunku poniżej) widzimy, że dynamika została jakby „odtworzona” – ale zepsute brzmienie zostało. Różnice oczywiście widać i słychać:
Jak słyszymy, niestety, przester w próbce „przeniósł się” do nagrania przez wzmacniacz. Mimo, że nawet próbka przesterowana nabrała „plastyczności” i jakoś dziwnie zmieniła swoją obwiednię, upodabniając się w tym aspekcie do próbki czystej, to brzmienie moim zdaniem jest nieakceptowalne, a „bzyk” czy „blacha” są wyraźne i dyskwalifikują tak nagrany ślad.