Trzy powody, dla których nie warto przesadzać z poziomem śladów

Głośność jest najważniejsza. Głośność jest takim dziwnym parametrem, że „zagłusza” wszystko – po prostu, coś, co jest głośniejsze, zawsze jest dla nas lepsze. W porównaniach nieważnie wtedy jest pasmo, zniekształcenia, proporcje – zawsze jako lepszy wybrany zostanie sygnał głośniejszy. Takie są prawa natury, niezmienne i nieubłagane 😉 Jest jednak parę powodów, dla których nie warto przesadzać z poziomem nagrywanych śladów, a standard -18dBFS nie jest taki głupi – i trzy mniej lub bardziej oczywiste powody chciałbym tu przypomnieć. Oczywiście wiemy, że przester jest zły, i przesterowywać przetwornika analogowo-cyfrowego zasadniczo nie należy. „Zasadniczo” – bo generalnie można przesterowywać, tylko nie przypadkowo, a celowo. Żeby nie przesterować przypadkowo, musimy zachować pewien odstęp – i cały problem w tym, jaki ten odstęp być powinien. Czyli – z jakim poziomem nagrywać ślady, i dlaczego raczej niskim niż wysokim?

Staramy się nie przesterować, ale jednak tak dobierać poziomy podczas nagrań, żeby być jak najbliżej zera. Jeżeli są to nagrania studyjne, to nawet, jak się coś przesteruje, zawsze możemy „ściemnić” i poprosić o powtórzenie, albo liczyć na to, że nikt nie usłyszy. Ale czy nagrywanie śladów z najwyższym możliwym poziomem bez przesterowania jest dobrym pomysłem? Zwłaszcza w przypadku silnie „skompresowanych” brzmień, jak choćby mocno przesterowana gitara? Stawiam tezę, że lepiej nie przesadzać – argumenty poniżej:

1. Powód pierwszy – „analogowy”.
Większość współczesnych profesjonalnych interfejsów audio pracuje z poziomem operacyjnym -18dBFS. Oznacza to, że do osiągnięcia nominalnego poziomu wejściowego czy wyjściowego +4dBu „wystarcza” poziom cyfrowy -18dBFS. To jasne, i z tej zależności wszyscy zdają sobie sprawę. Z drugiej strony, jeżeli przy pomocy tak skalibrowanego sprzętu odsłuchujemy komercyjnie „masterowanych” nagrań, lub choćby przy pomocy własnego sprzętu analogowego przeprowadzamy mastering, „dobijając” nagrania do zera, musimy spojrzeć na to „z drugiej strony” – jeżeli -18dBFS daje na wyjściu +4dBu, to 0dBFS  da na wyjściu +22dBu! Strach przeliczyć to na wolty, ale spróbujmy – to jest mniej więcej 9,75V napięcia skutecznego czyli około 14V napięcia szczytowego! Tymczasem wiemy, że cała nasza elektronika zasilana jest z +/-15V, a więc napięcie szczytowe 14V to jest w ogóle absolutny maks, jaki można uzyskać. Profesjonale DATy Sony, te duże, nie były w stanie odtworzyć bez zniekształceń nagranej na amatorskim magnetofonie „do zera” kasety! I tak, pamiętam, że w większości mamy przy tych poziomach połączenia symetryczne, dzięki którym możemy zyskać całe 6dB – czy to dużo? To mało. Jeżeli nagrywamy ślady korzystając z interfejsu skalibrowanego na -18dBFS i próbujemy wysterować je „pod dach” ze zwykłych przedwzmacniaczy, pamiętać musimy, że czerwone diody na interfejsie oznaczają nie tylko przesterowanie cyfrowe, ale też analogowe. Jeszcze w przypadku bębnów jakoś to ujdzie i zniekształcenia można podciągnąć pod „brzmienie”, ale w przypadku wokalu – igramy z ogniem. Nawet jak nic nie obcina, to o „powietrzu” czy innej „otwartości” możemy zapomnieć. Jak to wygląda w praktyce? Poniżej przykład sygnału 1kHz 0dBFS przegranego ze śladu na ślad przy użyciu interfejsu digi96 przez przedwzmacniacz Focusrite Platinum Penta:

Loop-focusrite-0dBFS

Wykorzystałem oczywiście nie wejście mikrofonowe, tylko instrumentalne, wzmocnienie przedwzmacniacza wynosi 0dB, a połączenia są niesymetryczne. Nie wiem, czy problemem jest stopień wejściowy czy wyjściowy, ale zniekształcenia widoczne są gołym okiem – Focusrite „nie wyrabia” i koniec. Jeżeli podczas zgrania korzystamy z analogowych kompresorów i korektorów, wpiętych w analogową pętlę insertową interfejsu, to wysterowane na maksa ślady zmuszają te urządzenia do pracy z maksymalnym (za wysokim) poziomem, a o podbijaniu czegokolwiek korektorem lepiej zapomnieć 😉
Tak, w przypadku interfejsów „all-in-one” ten powód traci trochę na znaczeniu, ale… może nie?

2. Powód drugi – „cyfrowy”.
Brzmi śmiesznie, ale zastanówcie się: jeżeli ślad nagrany jest z poziomem „konserwatywnym”, to tłumik podczas zgrania będzie bliżej zera, zapewniając większą rozdzielczość i łatwość regulacji. Niezależnie, czy pracujemy z myszą czy z kontrolerem z „latającymi heblami”, ustawienie poziomów będzie łatwiejsze i dokładniejsze. Tylko tyle – i aż tyle.

3. Powód trzeci – „wtyczkowy”.
Używamy różnych wtyczek, i najczęściej wtyczki insertowane są przed tłumikiem, a więc pracują z poziomem wyznaczanym przez poziom nagranego śladu. A ten poziom, jeżeli jest za wysoki… i nie chodzi mi o to, że się coś może przesterowywać – odkąd Pro-Tools porzucił arytmetykę stałoprzecinkową, to przestał być argument – jeżeli poziom jest za wysoki, to regulatory, np. w kompresorze, wyskalowane „sensownie”, przestają sensownie działać i pewne ustawienia są po prostu niemożliwe. Jeżeli korzystamy z wtyczek symulujących rzeczywiste kompresory, takie jak LA2 czy 1176, to ustawienia ich przy mocno wbitych śladach będą albo niemożliwe, albo na granicy. Nie wiem, jak symulowana jest w dobrych wtyczkach zależność brzmienia od poziomu, jak zmieniają się zniekształcenia (a przecież muszą się zmieniać) w zależności od poziomu, ale sensownie byłoby założyć, że programiści przewidzieli podobny headroom we wtyczce jak w jej analogowym odpowiedniku – stąd poziom śladu w okolicach -18dBFS może mieć głębszy sens.

Oczywiście, jest więcej powodów dla których warto pilnować poziomów, i wkrótce prawdopodobnie zajmę się też nimi, ale już choćby te trzy powyższe powinny skłonić do zastanowienia się nad przyszłymi nagraniami 😉

8 komentarzy do “Trzy powody, dla których nie warto przesadzać z poziomem śladów

      1. Tomek

        +22dBu to standardowa kalibracja? większość przetworników jest skalibrowana na +4dBu.
        Pytanie za 100 punktów: z jakimi poziomami pracować żeby było dobrze? Podczas masteringu mam wypuszczać sygnał do analogowych kompresorów np. -10db ciszej żeby wychodził z przetwornika z mniejszym poziomem a powracający sygnał dobijać do 0db w DAW ?

      2. nagrywamy Autor wpisu

        Tak, wszystko się zgadza. Poziom +4dBu jest przy poziomie -18dBFS, 0dBFS jest 18dB wyżej, czyli poziom 0dBFS z komputera daje na wyjściu standardowo skalibrowanego przetwornika akurat +22dBu 😉
        Ze współpracą ze sprzętem analogowym jest problem, bo chcielibyśmy pracować w okolicy 0dBFS, a dla analogowej części oznacza to absolutne maksimum i zero zapasu. o wszystkim powinno decydować ucho, ale warto pamiętać, że sprzęt analogowy przy takich poziomach działa gorzej (a na pewno inaczej), niż w okolicy swojego zera.

  1. Tomek

    A jeśli wychodzimy na zewnątrz z takiego przetwornika z jakimś gotowym mixem ktory ma poziom dochodzący do 0db, to przetwornik podaje sygnał +22dBu tak?

    Odpowiedz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.