Dyskusje na forach są inspirujące – bo czy można nagrać gitarę akustyczną Shurem SM57? I jak to brzmi? Korzystając z okazji, postanowiłem sprawdzić. Wynik – zaskakujący.

Czym różnić się będzie w brzmieniu wielkomembranowy mikrofon pojemnościowy, „średniej” klasy paluszek i standardowy SM57 zastosowane do nagrań gitary akustycznej? Korzystając z wizyty Marka Jakubowicza w studiu nagrałem krótką próbkę. Bez korekcji, tylko mniej więcej dobrane poziomy. Mikrofony ustawione jak poniżej:

Gitara to Queen Of Guitars, nietypowa lutnicza gitara klasyczna wykonana przez Rafała Turkowiaka, dość specyficzny i niezbyt „koszerny”, ale szlachetny instrument. Mikrofony mogłyby być bliżej siebie, ale nie było czasu, są w tej samej odległości i „celują” prawie dokładnie w dwunasty próg, tylko na zdjęciu dziwnie to wyszło:

W nagraniach Marka duży udział w brzmieniu ma to maleństwo – na czas nagrań do niniejszego testu oczywiście wyłączyliśmy:

Trzy ślady, trzy mikrofony, precyzyjne ustawianie poziomów i… nagranie, pierwsze podejście i gotowe 😉

Już „na oko” widać, że różnice… Każdy może posłuchać, polecam ściągnięcie, są to pliki wav.

1. Neumann TLM103:

2. Rode M5:

3. Shure SM57:

Hmmm… Shure SM57 daje radę, i to całkiem nieźle. Mniej to dziwi, gdy uświadomimy sobie, że para Rode M5 kosztuje niewiele więcej, niż jeden SM57. Czy to „za darmo”? No, niekoniecznie – ustawienia przedwzmacniacza mikrofonowego mówią same za siebie – pierwszy kanał to Neumann, drugi cośtam, trzeci Rode i czwarty Shure. Specjalnie testowy utwór grany jest dość delikatnie. Shure wymaga sporego wzmocnienia, a co za tym idzie, szumy mogą być słyszalne. Wzmocnienie przedwzmacniacza na kanale czwartym to około 65dB! Rode, mimo prawie identycznych ustawień też szumi trochę więcej niż Neumann, ale ślad Shure szumi bardzo…

Jak widać i słychać, zdesperowani posiadacze mikrofonów dynamicznych mogą pokusić się o nagrania w domu gitary akustycznej czy klasycznej – niestety, poza adaptacją akustyczną potrzebny będzie porządniejszy przedwzmacniacz, TL Audio mk1 z ominiętą lampą prawie wcale nie szumi 😉