Coś dla wybrednych – Aguilar. No, może nie jest to największy wypas, ale w jednym przoduje – Aguilar SL112 to chyba najlżejsza kolumna basowa 12! Ta paczka waży 11 kilo! Wzmacniacz Tone Hammer 500 też leciutki – cyfrowy, panie. Jak brzmi – no… leciutkie jest, a kopa ma, w sumie brzmienie nie odciska się jakoś w mózgu, ale daje radę. Nas interesuje jednak pasmo przenoszenia.
Najpierw linia. Wszystkie gałki na środek, nie jak na zdjęciu! Niektóre wzmacniacze i linię mają „wykastrowaną”, ale nie ten Aguilar – tu jest równiutko, czy pre, czy post (tu już wchodzi w grę korektor, który w ustawieniach na zero jak w Fenderach wycina trochę środek):
Spadek 2dB na 20Hz oznacza po prostu pełne pasmo, żadnych filtrów.
A jak wygląda to z kolumną? Najpierw tradycyjnie z TLM 103:
Trochę efekt zbliżeniowy, trochę podcięty środek – ignorujemy, ważne jest, jak „schodzi” – i widzimy, że -3dB mamy w okolicach 65Hz (zależy, jak patrzeć, ale mniej więcej) – nieźle! Prawie tak dobrze, jak EBS 112, w zasadzie tak samo, a biorąc pod uwagę ciężar, to nawet lepiej 😉
Przystawiłem też inne mikrofony – basowy Sennheiser e602 i gitarowy Heil PR20. Zgodnie z oczekiwaniami – heil ma mniej dołu, a Sennheiser więcej, dzięki „bule” w dole, ale za to tradycyjnie mniej środka. Sennheiser wręcz „rozciąga” pasmo przenoszenia, ale na 400Hz już ma 10dB mniej. Co kto lubi:
Im lepszy wzmacniacz i kolumna, w tym bardziej „basowe” regiony potrafi zejść. Na razie w miarę liniowo do 41Hz jeszcze nikt nie doszedł, ale przecież to nie koniec 😉