Splotowa symulacja głośnika w trzech prostych krokach – czy to działa?

Marshall 1960 V30 i Heil PR 20OK, mamy impuls naszej paczki. No to mamy też kolejny film – jak go wykorzystać. Najważniejsze wydaje się pytanie – czy symulacja głośnika za pomocą tego impulsu dorównuje nagraniu mikrofonowemu? Da się to w ogóle porównać? A może wręcz zastąpić? Można się zdziwić!

W filmie użyłem wersji demo Voxengo Deconvolver oraz darmowego keFIR(do sciągnięcia tu). Ślad gitarowy do porównań pochodzi ze strony http://www.cambridge-mt.com/ms-mtk.htm i jest to fragment utworu „Left Blind” zespołu Hollow Ground.

Tak więc mamy zmierzoną odpowiedź impulsową zestawu głośnik-mikrofon. Nie dotykając mikrofonu i nie zmieniając ustawień przedwzmacniacza mikrofonowego przełączyłem mój testowy zestaw głośnikowy do lampowego wzmacniacza. Wzmacniacz „zasilany” jest przez DAW-AMPa z interfejsu, a źródłem jest ślad gitary z powyższej strony, „dopalony” jakimś przesterem z kubusia. Wzmacniacz, mój stary wierny basowy Fender Bassman 50, ma moc 50W ale przy obciążeniu 4Ω, przy obciążeniu 8Ω możemy spodziewać się nieco niższej mocy. Nie bojąc się o głośnik odkręciłem więc wzmacniacz dość konkretnie, a co tam. Jak widać, przesterowany jest i przedwzmacniacz (niesymetryczne obcinanie) i końcówka mocy (było głośno). Zastosowanie klasycznego lampowego wzmacniacza ma głębokie uzasadnienie – po pierwsze, na tego typu wzmacniaczach grają gitarzyści, a po drugie – poczekajcie na trzecią część. Przy tej głośności i całym majdanie ustawionym w reżyserce trudno o kontrolę brzmienia, w dodatku po „zdjęciu” impulsu nie mogłem już przecież zmieniać położenia mikrofonu, więc jest jak jest. Specjalnie natomiast zostawiłem trochę więcej dołu i góry, niż by się chciało – z nadzieją na uwypuklenie różnic między sygnałem rzeczywistym a symulacją. Nie jest to zresztą konkurs na najlepsze brzmienie, tylko próba porównania brzmienia mikrofonowego i symulacji. Ważne jest to, że użyłem rzeczywistego wzmacniacza grającego z dużą, „koncertowo-nagraniową” głośnością, a głośnik pracuje mniej więcej z połową mocy – czyli np. tak jak cztery Celestiony V30 napędzane 100W głową, czyli normalnie. Równolegle z głośnikiem, do wyjścia głośnikowego wzmacniacza, podłączony jest przez tłumik pasywny transformatorowy dibox, a sygnał z diboxa nagrywany jest przez drugi kanał tego samego przedwzmacniacza mikrofonowego na drugi ślad. Nagrywamy sygnał nie z wyjścia liniowego, tylko bezpośrednio z wyjścia głośnikowego, czyli dokładnie to samo, co wychodzi na głośnik.

Sygnał „liniowy” z wyjścia głośnikowego przepuszczony przez keFIRa z załadowanym przed chwilą „zdjętym” impulsem wymaga oczywiście dopasowania poziomu, ale jeżeli chodzi o brzmienie, to jest ono zaskakująco podobne. Warto po ściągnięciu plików podczas odsłuchu rozbić sygnał z mikrofonu i symulację na kanały – wychodzi praktycznie mono. Trzeba oczywiście trochę zgrać je czasowo, sygnał z mikrofonu opóźniony jest o 24 próbki, co odpowiada około osiemnastu centymetrom, i tak mniej więcej daleko od membrany ustawiony był mikrofon – zadziwiająca dokładność. Identyczne nie są, nie znoszą się „w przeciwfazie”, to prawda. Można dopatrywać się niuansów, jednak dla mnie na tym etapie te różnice są w pełni akceptowalne. Czyli – mając nagrany w ten sposób sygnał z wyjścia wzmacniacz gitarowego bez problemu można zastąpić kolumnę i mikrofon symulacją.

No tak – kluczowe jest tu sformułowanie „w ten sposób”. „Ten” sposób to wzmacniacz obciążony prawdziwym głośnikiem, a więc po pierwsze nagrywamy dokładnie ten sam sygnał, który dostaje głośnik, a po drugie wzmacniacz „widzi” głośnik jako obciążenie. Prawdopodobnie niezły efekt symulacji zawdzięczamy też większej mocy głośnika w stosunku do wzmacniacza – głośnik działał raczej w liniowym zakresie, nie zniekształcał ani nie kompresował (za bardzo), a próbkowałem go też ze sporą głośnością. Współczesne głośniki mają dużą moc i można uznać, że taka sytuacja, w której głośnik pracuje mniej więcej w liniowym zakresie, na połowie mocy, nie jest wyjątkiem. Oczywiście stare głośniki czy inne greenbacki dostające więcej, niż mogą przyjąć, to inna sprawa.

Każdy może pobrać pliki i porównać – moim zdaniem różnice są naprawdę znikome.

Pliki z sesji bez żadnych zmian są do ściągnięcia tu:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/567945/IR2.RAR

A film jest tu:

Ale to nie jeszcze koniec. Jak mamy do pieca podłączony głośnik, to przecież możemy go nagrać mikrofonem – po co te impulsy? Żeby w czasie nagrywania było cicho, a brzmiało tak samo, to trzeba nagrywać bez głośnika. Tylko jak?

 

Reklama

2 komentarze do “Splotowa symulacja głośnika w trzech prostych krokach – czy to działa?

  1. V

    Jak ma być cicho to musi wystarczyć zwykłe oporowe sztuczne obciążenie, najlepiej z solidnym radiatorem bo nawet te 50W lampy rozkręcone do miejsca, gdzie koniec mocy zaczyna się ‚łamać’ wytwarza sporo ciepła i nie idzie takich oporników ręką dotknąć. Chciałoby się zasymulować wpływ pracującego głośnika na ten sygnał, wiadomo ale to wszystko dąży do jednego modelu: drgającej cewki. Nieruchoma cewa to już nie to samo. Poza tym pojawia się pytanie czy dążymy do jak największego realizmu czy po prostu fajnego brzmienia?

    Odpowiedz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.