Wzmacniacz lampowy i dwa różne głośniki – ale też góra…

Marshall JCM900 i JVMPo umieszczeniu testowych głośników w ich właściwych obudowach, dwunastki w większej a piętnastki w ogóle w obudowie, ich częstotliwości rezonansowe nieco się do siebie zbliżyły, to znaczy znacznie podniosła się częstotliwość rezonansowa dużego głośnika i nieco zmalała małego. W związku z tym w dole nie zaobserwujemy już tak spektakularnych różnic (choć są), a w górze? Poniżej test tych samych głośników już w docelowych obudowach, przy wykorzystaniu wzmacniacza od gramofonu Bambino.

Oba głośniki, piętnastocalowy i dwunastocalowy, umieszczone są w obudowach zamkniętych. Częstotliwość rezonansowa dużego podniosła się i w tej chwili jest to realne „gitarowe” 95Hz, natomiast umieszczenie małego głośnika w nieco większej obudowie niż poprzednio obniżyło częstotliwość rezonansową do 110Hz. Zajmiemy się tylko pomiarami mikrofonowymi, czyli tym, co słychać. Mikrofon wstęgowy Prodipe Ribbon 1, przedwzmacniacz Focusrite Platinum, interfejs Avid 96io. Nie chciało mi się wynosić jednej, nie mierzonej paczki na korytarz, tylko oddaliłem je „nieco” od siebie. W ten sposób warunki jeszcze bardziej zbliżone są do rzeczywistych. Całość prezentuje się jak poniżej:

dwa głośniki

Mikrofon umieszczony podobnie, trochę bliżej, żeby zmniejszyć wpływ drugiego głośnika, o brzmieniu zasadniczo nie ma co wspominać, bo końcówka Bambino na razie nie ma korektora barwy tonu 😉
Eminence 12 i Prodipe Ribbon 1

Zastosowanie końcówki Bambino z przełączaną impedancją obciążenia pozwoliło na prawidłowe obciążenie wzmacniacza – charakterystyki zdjęte zostały dla impedancji 8Ω przy pracy z jednym głośnikiem i 4Ω przy pracy z dwoma równolegle, tak dla dużego jak i małego głośnika.

Przypomnijmy, że teoretycznym celem dołożenia dużego głośnika do mniejszego była chęć uzyskania większego dołu, a z góry jesteśmy zadowoleni, chociaż duży głośnik jednak ciemny jest. Wzmacniacz ma przełączaną impedancję i za każdym razem jest dopasowany.

Najpierw mały głośnik. Pracując „solo” ma częstotliwość rezonansową około 110Hz, dziwnie podcięty środek i całkiem sensowną górę. A po dołączeniu drugiego głośnika? Efekty poniżej, fioletowy solo, zielony w tandemie:

Eminence 12 solo i w duecie - Bambino 3


No i dół niby OK, choć „przesunięty niżej” i „tylko” 1dB mniej, ale już od środka zaczyna się większy poziom, a w górze różnica wynosi 2dB – a to już zdecydowanie słychać! Proporcje zależą od skorelowania w pionie obu charakterystyk, ale generalnie po dołączeniu drugiego głośnika stosunek góry do dołu zmienia się o 3dB! Hmmm… mniej dołu i sporo więcej góry – nie do końca tego oczekiwaliśmy. No, ale jest jeszcze duży głośnik, on ten dół da, sam ma go odpowiednio dużo. A razem? Poniżej, czerwony solo, niebieski w tandemie:

Eminence 15 solo i w duecie - Bambino 3

No i z tym dołem to… przede wszystkim rezonans na 95Hz zniknął, albo raczej przesunął się na 110Hz i obniżył o 1dB. To jest zmiana z F# na A, to słychać. Głośnik jest ciemny, a przy pracy równoległej stracił jeszcze dodatkowy decybel w górze. A on już był ciemny, nie miał być ciemniejszy, miał dawać dół, a z tym dołem też tak nie do końca…

Oba głośniki pracując wspólnie mają po 1dB mniej dołu niż pracując solo, a w dodatku większy trochę ten swój imponujący dół stracił. W górze mały głośnik rozjaśnił się o 2dB, a duży sciemnił o 1dB – można powiedzieć, że choć nie do końca tak miało być, to w sumie jest trochę jaśniej ale prawie wyszło na zero – choć „siara” z małego niekoniecznie musi się podobać.

Czyli podsumowując w „prostych żołnierskich słowach” – podłączając w celu zwiększenia dołu do jednego głośnika równolegle drugi, ciemniejszy i z większym dołem, otrzymujemy w rezultacie nieco słabszy i wyższy dół, za to więcej góry. Tak – głośnik po dołączeniu równolegle drugiego „ciemnego” nagle zaczyna grać jaśniej, jak widać nawet o 2dB. Niestety, wzmacniacze gitarowe zwykle są głośne albo bardzo głośne, a ocena brzmienia w takich warunkach jest niemożliwa, ważne, że nogawki furkoczą i zwykle jest po prostu lepiej, bo głośniej. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tych zjawisk, bo na koncertach realizator będzie obcinał górę a w studiu okaże się, że „zawsze dobrze brzmiący stary celek ma coś za dużo siary, chyba się psuje” – a to tylko niewiedza 😉

Te rozważania są prawdziwe dla wzmacniacza lampowego, który z zasady działania jest wrażliwy na impedancję obciążenia. Zależnie od konstrukcji różnice mogą być mniejsze lub większe, ale wpływ jednego głośnika na drugi zawsze będzie słyszalny. Warto pamiętać, że w takich sytuacjach dużo może pomóc (albo zaszkodzić) odpowiednie ustawienie Presence – ten regulator (jeśli jest) nie tylko zmienia poziom najwyższych częstotliwości, ale czyniąc to za pomocą zmiany sprzężenia zwrotnego w końcówce może „odczulić” wzmacniacz od wpływu zmiennej impedancji obciążenia i zniwelować opisane zjawisko. No tak, w górze OK, ale w dole… W dole jest gorzej, i paradoksalnie wzmacniacze z regulacją sprzężenia zwrotnego w dole (Resonance czy Depth) wzmacniające interakcję wzmacniacza i głośników w okolicach ich częstotliwości rezonansowych mogą sytuację pogorszyć! Słuchamy i postępujemy słusznie, a jak nie, to robimy głośniej i wtedy jest rokendrol i na pewno brzmi OK 😉

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.