Nabyłem na znanym chińskim portalu transformator separujący. Powszechnie stosowany w car audio, również likwiduje pętlę mas w systemach nagłośnieniowych przy połączeniu z laptopem. Oczywiście, diboxy załatwiają sprawę, ale ten stereofoniczny transformatorek kosztuje 14PLN z przesyłką 😉

Wygląda dokładnie tak, jak na zdjęciach w aukcji, wykonanie jest całkiem OK. Po co mi on? Do interfejsu 96io mam podłączone wyjście ze zintegrowanej karty dźwiękowej (youtube i takie tam) i trochę mi to brumi. Po zastosowaniu transformatorka brum zniknął całkowicie.

Transformatorki w środku są malutkie, co oznacza, że o wysokich poziomach możemy zapomnieć – ale do laptopa chyba się nada 😉

Transformator jest zasadniczo 1:1, ale pomiar wykazuje spadek poziomu rzędu 3-4dB, zależnie od obciążenia, i to w obie strony. Pasmo całkiem OK, decybel spadku w dole do zaakceptowania. Pomiar potwierdza też niestety obawy o zniekształcenia w dole. Jeżeli taki transformator ma separować wyjście laptopa grającego z poziomem -10dBV z plików „dopalonych na maksa”, to oznacza całkiem spory poziom napięcia na wyjściu słuchawkowym. W przypadku mojego starego laptopa Dell e6400 jest to 1,45V RMS czyli mniej więcej +6dBu:

Odpowiada to mniej więcej poziomowi -12dBFS w systemie +4dBu, jak widać na kolejnym zdjęciu, jest to sygnał na wyjściu interfejsu Digidesign 96 przy poziomie właśnie -12dBFS:

Jak widać, nie taki słaby ten laptop, poziom wyjściowy ma całkiem spory. Nawet w systemach -10dBV taki transformator pracuje na granicy swoich możliwości, a zniekształcenia niestety są na poziomie 0,03% na 1kHz i 1,6% na 40Hz. Dość spore zniekształcenia, zwłaszcza, że tego typu transformatory używane są w samochodowych instalacjach audio do separacji kanałów subwoofera, ale… w sumie jak na 14PLN może być, wrzucić do skrzynki albo szuflady i mieć jakby co 😉