Wszystko się zgadza oprócz trzech rzeczy… 😉 Wszyscy to znamy, i wszystkich kiedyś to dotknęło. Nagrywamy, uzyskujemy akceptację, przechodzimy dalej, wszyscy zadowoleni, a tu przy zgraniu okazuje się, że… właśnie, wszystko jest super, „tylko”. Czasem się da, czasem się nie da – chciałbym pokazać przypadek, gdzie się dało, choć byłem już spocony 😉
Zdarzenie miało miejsce podczas nagrań dziecięcego zespołu akordeonowego „Mikano” z Sierakowa. Zespół sprawnych dzieciaków i sensownych opiekunów, akordeony, ale i nie tylko. Podkłady nagrane, zaczynamy z akordeonami. Gra szóstka dzieciaków.
– Czy wszyscy grają cały czas to samo? – pytam.
– Tak, cała szóstka gra melodię, tylko prawą ręką.
– Przez cały czas?
– Tak, przez cały czas, można ich brać jednym mikrofonem stereo.
To nagraliśmy, wszyscy zadowoleni, na wszelki wypadek nagrałem jeszcze dodatkowo szefa na oddzielnym mikrofonie, jakby dzieci się nie wyrabiały, to podeprzemy. Po paru godzinach następuje zgranie, i okazuje się, że tak, wszystko jest bardzo dobrze, wystarczy tylko zgłośnić w końcówce tego chłopczyka, co gra melodyjkę. Przypomnę – jeden chłopczyk gra melodyjkę, pięcioro pozostałych trzyma akord, a ja „tylko” mam zgłośnić chłopczyka, mając do dyspozycji wszystkich na śladzie stereo… Hmm…
Nagraliśmy coś takiego:
I trzeba zgłośnić melodyjkę… No to ciach – ten kanał stereo, na których chłopczyk był bardziej słyszalny (na szczęście siedział bardziej z prawej strony ładujemy do Melodyne DNA i uzyskujemy coś takiego:
Na szczęście, „dzięki” takiemu a nie innemu brzmieniu akordeonów Melodyna DNA poradziła sobie z analizą bardzo dobrze i melodyjka widoczna jest doskonale. Wystarczy zaznaczyć dźwięki, które nas interesują:
I korzystając z narzędzia „Amplitude Tool” zwiększyć ich poziom. Ostatni, długi dźwięk pokrywa się z akordem granym przez wszystkich, stąd poświęcić trzeba było mu trochę wiecej uwagil ale udało się. Po edycji całość wygląda tak:
A jak brzmi? Tak, jak chciał klient – melodyjka zgłośniona, na twarzy uśmiech. Również mojej twarzy, bo wołać dzieci jeszcze raz… 😉
Oczywicie, specyficzne brzmienie akordeonu sprawia, że tego typu zabiegi są niesłyszalne, z fortepianem już tak łatwo by nie poszło, ale… ja na szczęście miałem akordeony do poprawki 😉
Uwielbiam DNA w Melodyne. Nie zawsze się sprawdzi, ale jak pokazałeś – czasem się da i to naprawdę z niezłym skutkiem. No i plus najważniejszy – dzieci uśmiechnięte 😉
I co ciekawe, w ogóle nie używam melodyny do strojenia, w tej roli lepiej mi się sprawdza autotune. Ale do takich zabaw – bardzo dobre narzędzie!