Poziomy wejściowe interfejsów wydają się słabo skorelowane z rzeczywistością. Wszystkie dyskusje i recenzje jakoś pomijają ten aspekt, skupiając się na innych elementach, oczywiście pozytywnych. Jak ktoś chce nagrywać, to napotyka na problem i myśli, że to jego wina. Można kombinować z tłumikami, ale w przypadku gitary to co najmniej dziwne podejście. To musi – i może – być zrobione dobrze!
Co ciekawe – producenci chyba zauważają, że coś jest nie tak. We wspomnianym w poprzedniej części wątku podałem dane interfejsu ze strony producenta, na której było wyraźnie napisane, że maksymalny poziom wejściowy na wejściu instrumentalnym wynosi -3dBu. Gdy pisałem test, dane techniczne wejść były następujące:
Wzmocnienie: wejście mikrofonowe: +10dB to +55dB, wejście liniowe: -10dB to +35dB, wejście instrumentalne: +10dB to +55dB
Obecnie na stronie w danych technicznych poziom ten został znacznie podwyższony (zmiana czułości dotyczy też wejścia mikrofonowego) i dane te są następujące:
Wzmocnienie: wejście mikrofonowe: -4dB to +46dB, wejście liniowe: -21dB to +29dB, wejście instrumentalne: -4dB to +46dB
Zresztą na niektórych stronach można jeszcze napotkać na stare dane, a na stronie producenta już są oczywiście nowe. Czyżby jednak ktoś TAM wyciągał właściwe wnioski i nowe interfejsy miały nareszcie sensowną czułość? 😉 Super, ale dlaczego o tej zmianie w ogóle nic nie piszą? Takie parametry już mają sens i pozwalają zapomnieć, że droższe interfejsy mają tłumik PAD, działający też na wejście instrumentalne.
Czy tylko interfejsy mają problem z poziomami? Nie tylko. Bardzo fajny przedwzmacniacz Focusrite ISA TWO jest przede wszystkim przedwzmacniaczem mikrofonowym, ale ma też wejścia instrumentalne. Jak widzimy, zakres regulacji wzmocnienia wejścia instrumentalnego wynosi od +10dB do +40dB. Mniejszego niż 10 dB wzmocnienia ustawić się nie da.
Oczywiście, ten przedwzmacniacz przeznaczony jest do pracy w profesjonalnym środowisku – tylko, że np. mój interfejs Digidesign 96 ma maksymalny poziom wejściowy +18dBu, co oznacza około 8V napięcia szczytowego. Dużo, prawda? A tymczasem zwykła gitara grająca solówkę, nie podkład, może mieć poziom szczytowy około 4V!
Powyżej została nagrana przez DAW-AMPa ze wzmocnieniem +6dB i prawie przesterowała interfejs. Czyli przez ten przykładowy przedwzmacniacz w ogóle nie dało by się jej nagrać bez przesterowania! A to tylko wysoko grana solówka!
Warto pamiętać, że w małych, tanich interfejsach (i droższych też) nie ma możliwości ominięcia wzmacniacza mikrofonowego. Sygnał z wejścia liniowego jest tłumiony (zwykle dziesięciokrotnie, czyli 20dB) i przekazywany na wejście wzmacniacza mikrofonowego. To nie jest wielki problem, wzmacniacze mikrofonowe to jest to, nad czym producenci sprzętu się skupiają, i ostatnio nawet w tanich interfejsach wzmacniacze te mają niezłe parametry i brzmienie. Co ważne, przedwzmacniacz mikrofonowy ma nieco lepsze parametry, gdy pracuje ze „średnim” wzmocnieniem, niż z minimalnym – producenci podają dane, zwłaszcza dotyczące szumów, dla określonego, wcale nie najmniejszego, wzmocnienia. Coraz lepsze parametry przedwzmacniaczy mikrofonowych umożliwiają uproszczenie konstrukcji – tak zrealizowane wejście liniowe nie jest niczym złym. Jednak fakt pozostaje – w większości przypadków sygnał z każdego wejścia interfejsu przechodzi przez cały przedwzmacniacz mikrofonowy. Również sygnał z wejścia instrumentalnego przechodzi przez ten przedwzmacniacz, przy czym wejście instrumentalne to już nie jest tylko zwykły tłumik (czyli dwa albo trzy oporniki), tylko mniej lub bardziej skomplikowany aktywny układ, zapewniający odpowiednią impedancję wejściową. Tu już nie musi być tak różowo, bo wejście instrumentalne nie jest, jak widać, priorytetem, można się więc spodziewać pewnych oszczędności i faktycznie nieco gorszych w stosunku do wejścia liniowego czy mikrofonowego parametrów czyli też brzmienia. Zwróćmy choćby uwagę na fakt, że dużo interfejsów zasilanych jest bezpośrednio ze złącza USB napięciem 5V – jeżeli napięcie zasilające wstępny stopień gitarowy nie jest podwyższane, to wiemy już, że to jest „trochę” za mało do właściwego przeniesienia niezniekształconego sygnału gitary.
Są też przedwzmacniacze mikrofonowe o charakterystycznym brzmieniu, i wykorzystanie w nich całego toru do nagrywania gitar może mieć głęboki sens. Taki GAP Pre 73 może być tego przykładem, oczywiście inne, droższe wersje tej znanej konstrukcji też. Mając wysokiej klasy przedwzmacniacz mikrofonowy zawsze warto sprawdzić, jak spisuje się jego wejście instrumentalne – jeżeli jest.
Podsumowując – problem jest. Mamy do dyspozycji wejście mikrofonowe, liniowe i instrumentalne, i może być tak, że żadne z nich nie nadaje się do podłączenia gitary, nawet tylko po to, żeby nagrać szybkie demo. Pewnym ratunkiem może być tłumik sygnału, ale nie ukrywajmy, jest to rozwiązanie w najlepszym przypadku połowiczne, do tego działające na skutek, a nie na przyczynę. W dodatku w większości urządzeń nie można w żaden sposób ominąć przedwzmacniacza mikrofonowego. Z kolei dobre wzmacniacze mikrofonowe często nie mają wejść instrumentalnych. Hmmm… czy nie dałoby się tych przedwzmacniaczy jakoś wykorzystać?
Witam. Pytanie mam trochę odbiegające od tematu. Czy w studiach muzycznych stosuję się filtry LPF (np przez EQ parametryczne, tercjowe itp) ograniczające górne pasmo przy nagrywaniu mikrofonami ciężkich gitar przesterowanych, usuwając tym samym Aliasing ?. Wiem, że już karty zintegrowane w płytę główną mają zaimplementowane na „wejściu” takie filtry antyaliasingowe, ale to podobno nie wystarcza, i tak dodatkowe składowe pojawiają się przy głównym widmie po nagraniu. W internecie jest mało o tym aliasingu, są oczywiście proste filtry RC- rezystor+kondensator, lub RLC, no ale to też za mało.
Są jakieś sposoby aby ograniczyć w DAW Aliasing ?
Filtry od góry i od dołu oczywiście się stosuje, jak trzeba, ale aliasing to są błędy przy próbkowaniu, a nie potem… Chyba tylko wyjątkowe badziewie będzie nieodporne na to zjawisko. Nawet zakładając, że są słabe filtry, to gitara z głośników nie ma zbyt wiele (delikatnie mówiąc) energii powyżej 20kHz, więc raczej aliasing nie będzie problemem. Ale jeżeli już wystąpi „w środku”, no to jest, i nic nie pomoże, więc już w DAW nic się nie zrobi…
Ok. Na stronie celestion ładnie pokazana jest charakterystyka przenoszenia np Celestion Seventy 80 i nawet ten dołek na 8K do 10k występuje na Analizatorze Widma np w Cakewalku już po, na nagraniu gitary przesterowanej, z tym że jeśli się obniża amplitude od 22k do 16k wtyczką EQ Graficznym, no to coś się tam urywa i jest zmiana na słuch prawda (no wiem wiem przesuwa fazowo składowe, aby obniżyć w tym rejonie wyższe Hz) więc te częstotliwości powyżej 5k, 8k są po zgraniu gitar jednak ?
No to jak to jest w końcu, czyżby głośnik HI-FI generował te wyższe Hz w odsłuchu, czy one powstają podczas zgrywania np mikrofonem, lub wewnątrz przetwarzania przez układy cyfrowe, bądź analogowe ?
Gdy przetwornik wykrywa niewielką amplitudę powyżej tych 22k, to i tak tworzy składowe poniżej 22k, tak gdzieś przeczytałem, że nie wiele energii potrzeba, aby przetwornik zrobił dodatkowe (aliasing) widmo. Pozdro
Czyli tak naprawdę pozostaje samemu sobie sklepać obwód wejściowy(opamp zasilany +/-15V) i podpinać go do liniowego.
Tak, jak ktoś umie to najlepsza opcja 😉
Wiadomo, że wzmacniacz gitarowy ma składowe w pełnym paśmie, ale pod koniec dużo mniej, niż w środku. A nie wydaje mi się, żeby istniały jakiekolwiek przetworniki bez filtrów antyaliasingowych, bo wszystkie sygnały występujące w przyrodzie mają nieograniczone pasmo, bez filtra nie dałoby się nic nagrać. Przetwornik powyżej 22k nic nie wykrywa, musi być głuchy 😉