A obok na biurku stoi sobie wiekowy już interfejs TC Konnekt 6. To, że wiekowy, to mi nie przeszkadza – gorzej, że powoli bezużyteczny, bo sterowniki do WIN10 z problemami i w wersji beta działają niestety „jakoś”. Zawsze lubiłem sobie grać i nagrywać na tym interfejsie, nawet na słuchawkach. To z jednej strony zrozumiałe, bo ma on mocny wzmacniacz słuchawkowy, ale też wspomniane „czucie” instrumentu jest jakieś… lepsze?
Pasmo przenoszenia interfejsu TC Konnekt 6 mierzyłem wielokrotnie, zresztą służył mi dzielnie do większości pomiarów, też z częstotliwością próbkowania 192kHz (jakby to komuś było potrzebne). Pasmo przenoszenia wejścia instrumentalnego jest płaskie jak stół, ale co z innymi parametrami? Jak spada pasmo przy zwiększaniu impedancji wyjściowej instrumentu, czyli jaka jest pojemność wejścia? Wynik pomiaru poniżej:
Ciekawe! Jak łatwo zauważyć, impedancja wejściowa w średnicy też wynosi 1MΩ (spadek sygnału o 6dB), ale pojemność wejściowa i związany z tym spadek dla wyższych częstotliwości to zupełnie inna bajka. Ile, mniej więcej? Podobnie jak Fender – wychodzi na oko około 100pF – dziesięć razy więcej, niż w przypadku interfejsu Presonus DB8! Rząd wielkości! To jest bardzo dużo. Wydaje się, że to nie powinno grać, a gra. I to na ucho (i na palce) lepiej, niż teoretycznie lepsze, o mniejszej pojemności wejściowej wejście Presonusa. Teraz wiem, dlaczego – pojemność wejściowa jest podobna do pojemności wejściowej rzeczywistego wzmacniacza lampowego.
No tak – o czym w ogóle jest mowa? Kabel instrumentalny ma pojemność o rząd większą, ma to więc jakieś znaczenie?
Oczywiście, można twierdzić, że przy standardowym kablu o pojemności rzędu 600pF bijemy się o 15% pojemności całkowitej – ale co zrobić, jak to słychać i czuć? Żeby nie mnożyć wykresów – DAW-AMP jest porządnie wykonany i ma wzmacniacz operacyjny FET, a więc ma niewielką pojemność wejściową. Nie wiem, czy nie zdradzam swoich tajemnic i przy okazji nie zahaczam o jakieś voodoo, ale ponieważ zwiększenie pojemności wejściowej to dodanie małego (i taniego) kondensatorka równolegle do wejścia, chciałem tak zrobić w DAW-AMPie (nawet było miejsce na płytce). Po testach okazało się, że to ślepa uliczka – nie brzmiało mi to i nie „leżało pod palcami”. W dodatku DAW-AMP to nie tylko układ wejściowy, ale i wyjściowy, a na wyjściu jest filtr, który wszystkich godzi. Wygląda jednak na to, że pojemności wejściowej nie da się „oszukać” i musi ona jakoś wynikać z konstrukcji i parametrów układu, dołożenie kondensatora to już nie to… Stopnie wejściowe zbudowane z wykorzystaniem wzmacniaczy operacyjnych zasadniczo mają małą pojemność wejściową, ale to nie musi być regułą, bo na przykład Peavey TKO ma sporą pojemność. Żeby wyciągnąć z tego jakieś sensowne wnioski – w klasycznym wzmacniaczu lampowym stopień o dużej impedancji, standardowo 1MΩ, ma sporą pojemność wejściową, a wejście drugie o niższej impedancji (i czułości, ale nie to nas teraz interesuje) ma małą pojemność. Układy półprzewodnikowe bez problemu uzyskują mniejszą pojemność wejściową. Teraz trzeba to jakoś wykorzystać!