Resident Audio T4 to interfejs łączący się z komputerem za pomocą złącza Thunderbolt – znaczy szybki jest (Staszek szybki jest też). Zobaczmy, czy i na ile szybszy, niż dotychczas testowane interfejsy.
Cztery wejścia, cztery wyjścia, nic wielkiego – chyba… Odsłuch bezpośredni jest naprawdę „bezpośredni” – to znaczy po prostu analogowy, czyli nie wprowadza żadnych opóźnień. Za to odwraca polaryzację (zwaną fazą) – niewielki problem, ale odwraca.
Ponieważ odsłuch bezpośredni jest analogowy, nie wiemy, za jaką część opóźnień odpowiedzialne są przetworniki, a za jaką sterowniki i oprogramowanie – trudno, musimy z tym żyć, zwłaszcza, że to w sumie nie ma znaczenia. No to najpierw Cubase. Standardowa sytuacja – 44,1kHz i bufor 128 próbek. Niezależnie, czy jest aktywna opcja ASIO GUARD, opóźnienie jest takie samo:
Jak widać, około 7,4ms to niezły wynik, dużo lepszy od Apogee, i lepszy od dotychczasowego mistrza, wiekowego MOTU 828. Zaczyna się robić ciekawie – może rzeczywiście ten Thunderbolt coś daje? Zmniejszmy bufor, do minimalnej wartości 32 próbki:
Bardzo ładnie – to tylko 3ms! Bardzo dobry rezultat. No to zwiększamy częstotliwość próbkowania do 96kHz, bufor najpierw 128 próbek:
No proszę – 3,4ms, nie dość, że to doskonały wynik, to jeszcze opóźnienia doskonale się „skalują” wraz ze wzrostem częstotliwości próbkowania! No to jedziemy na maksa – bufor na 32 próbki, częstotliwość próbkowania pozostaje najwyższa, 96kHz:
No i mamy rekord – 1,4ms!!! To ponad dwukrotnie mniejsza letencja, niż w doskonałym interfejsie Apogee Quartet (3,6ms). Trzeba przypomnieć, że to lepiej, niż sprzętowy Pro-Tools HD (przy 44,1kHz, ale zawsze) i niewiele gorzej, niż sam Direct Monitoring interfejsu M-Audio Profire. Jasne, praca z buforem 32 próbki i częstotliwością próbkowania 96kHz wymaga niezłego komputera i wraz ze wzrostem wielkości sesji skończy się szybciej niż później, ale wynik jest konkretny. Czyli co? Jednak Thunderbolt?